Archiwum Polityki

Harcerze Allaha

Rodzinny dom Haszema Mahamida, Araba, posła izraelskiej partii komunistycznej do parlamentu, stoi w górnej części miasteczka Um-el-Fahm w połowie drogi z Tel Awiwu do Nazaretu. Z dachu widać jak na dłoni plątaninę wąskich uliczek i zlepek szarych, nieotynkowanych domostw, zbudowanych w czasach, gdy osły i wielbłądy były jeszcze królami dróg. A z samego centrum tej szarej, kamiennej plamy wyrasta potężna budowla nowego meczetu, błyszczącą kopułą i smukłym minaretem drażniąca poczucie estetyki posła Mahamida.

Nic bardziej od tego meczetu nie symbolizuje politycznej porażki Mahamida i nic tak nie zagłusza propagandowej tuby tutejszej lewicy jak zawodzenie muezzina, który pięć razy dziennie wzywa wiernych do modlitwy. Przez wiele lat zasiadał Haszem Mahamid w fotelu burmistrza, a Um-el-Fahm uważane było za bastion partii komunistycznej. Przez wiele lat gromił z mównicy w Knesecie kolejne rządy syjonistów za zaniedbywanie jego miasteczka, za okrawanie budżetów municypalnych, za dyskryminowanie mniejszości arabskiej w Izraelu. Niewiele to zmieniło. Trzydzieści tysięcy mieszkańców Um-el-Fahm wciąż żyło bez sprawnie działającej kanalizacji i bez dostatecznych środków na budowę szkół, przychodni lekarskich i placów zabaw dla dzieci.

Tak było do czasu, gdy 30-letni radykalny działacz Ruchu Islamskiego Ra´ad Salacha zaczął mobilizować młodzież do pracy społecznej. Hufce "harcerzy Allaha" asfaltowały zaniedbane zaułki, organizowały ogródki jordanowskie, remontowały klasy szkolne i namawiały lekarzy do udzielania ubogim bezpłatnej pomocy medycznej. O dziwo, mieszkańcy Um-el-Fahm, którzy niedawno jeszcze nagminnie odmawiali płacenia należnych podatków miejskich, sięgnęli głęboko do kieszeni, by wspomóc tę społeczną akcję. Fama głosi, że opornych odwiedzały nocą bojówki młodych i zmuszały do zasilania kasy Ruchu Islamskiego. Zamożni nie mieli odwagi zwrócić się do policji, a ubodzy, którzy jeszcze niedawno samych siebie uważali za pariasów, podnieśli głowy. Czego nie udało się dokonać krasomówczym członkom partii komunistycznej i jej przybudówek, osiągnęli Islamiści. Nic dziwnego, że dzisiaj w fotelu burmistrza zasiada Ra´ad Salacha, zaś Haszem Mahamid nie ukrywa zamiaru porzucenia ideologii marksizmu na rzecz nowej partii, na czele której zawalczy o swoją polityczną przyszłość.

Polityka 39.1998 (2160) z dnia 26.09.1998; Świat; s. 44
Reklama