Archiwum Polityki

Łóżkowe obsesje

Wenecja pokazała, że na fali spuścizny po Kieślowskim wciąż powstają filmy o przypadku i zbiegu okoliczności ("Hasards ou coincidences" Leloucha nazwano "Niebieskim" dla ubogich), ale nie oznacza to bynajmniej braku obrazów o szlachetnym zawodzie kowala własnego (i cudzego) losu (patrz: "Conte d´automne" Rohmera). Konsekwencje? Cóż, zdany na przypadek musi pogodzić się z rolą piórka na wietrze, podczas gdy ten, kto bierze bieg wydarzeń we własne ręce, musi zmagać się ze wszystkimi ograniczeniami, jakie nakłada życie. A jest ich niemało.

Ogień i woda

Jednym z najchętniej podejmowanych wątków jest problem wyrzeczenia bądź poświęcenia. Coś kosztem czegoś - i rodzi się dramat. Może nie zawsze na miarę Antygony - chociaż gdy w grę wchodzi jakieś dura lex, dramat ów nabiera innego wymiaru, a im bardziej osadzony w rzeczywistości historycznej, im wierniej odbijający gościniec - tym oczywiście bardziej przekonujący. W filmie "Elizabeth" Shekhara Kapura dramatowi nałożono XVI-wieczny kostium, tytułową bohaterką jest bowiem córka Henryka VIII, ogłoszona królową Anglii w momencie, kiedy osłabiony wewnętrznie kraj jest łatwym łupem wrogów. Rezygnując z politycznego mariażu, Elżbieta pozostaje wierna pierwszej miłości. Kiedy odkrywa, że została zdradzona, nie tylko bierze odwet na każdym, kto ośmieli się przeciwstawić jej supremacji, ale przekształca się w legendarną Królową-Dziewicę. W centrum wystawnej rekonstrukcji jednego z najbardziej fascynujących okresów historii Anglii znalazła się kobieta niezwykła i jednocześnie okrutna, delikatna i potężna, która musi zrezygnować z miłości, rodziny, przyjaźni w zamian za stabilność kraju.

Kolejny muzyczno-cierpiętniczy fresk kobiecy powstał z inicjatywy Irlandczyka Pata O´Connora ("Dancing at Lughansa"). Tym razem sióstr jest pięć, wszystkie niezamężne, chociaż jedna z nich (o zgrozo!) pozwoliła sobie na luksus urodzenia syna. Tłumione pasje walczą z poczuciem niezależności, która manifestuje się w tańcach irlandzkich - odpowiedzi kobiet na restrykcje narzucone przez moralność katolicką. W tym symbolicznym ujęciu taniec staje się siłą, której można powierzyć każdą wątpliwość. Ale nawet jeśli wątpliwość ta stopnieje w rytmie tańca, w sile kroków, w pradawnych pląsach celtyckich, gorycz niespełnienia pozostaje.

Również w "Voleur de vie" występuje spowinowacony zespół kobiecy, reprezentujący problem albo-albo.

Polityka 39.1998 (2160) z dnia 26.09.1998; Kultura; s. 51
Reklama