Archiwum Polityki

Podniecona impotencja

24 września Komisja Rejestracji Środków Farmaceutycznych planowała ostatecznie zarejestrować Viagrę w Polsce, jednak decyzję odłożono na drugą połowę października. Pozytywny werdykt komisji jest przesądzony, ale przewodniczący prof. Aleksander Mazurek tłumaczy zwłokę niekompletną wciąż dokumentacją, która przez producenta musi być uzupełniona. W połowie września Viagra została zatwierdzona jednocześnie w piętnastu krajach Unii Europejskiej.

W Polsce dla Viagry zapalono zielone światło - procedura rejestracyjna nowego leku zabiera komisji zwykle dwa lata, a tym razem zakończy się przed upływem ośmiu miesięcy. Rekord Polski, ale nie świata (w Tajlandii Viagrę zarejestrowano w trzy miesiące!).

Gdy praca komisji dobiegnie końca i zwieńczy ją podpis ministra zdrowia, upłynie jeszcze około sześciu tygodni, zanim lek pojawi się w aptekach. W polskojęzycznych opakowaniach, z polskimi ulotkami, ale wyprodukowanymi na drugim końcu Europy. Lek odkryty w Anglii (w laboratorium Sandwich) amerykański producent (firma Pfizer) oficjalnie będzie sprowadzał do Polski z Francji!

Viagra, wykreowana przez media, od początku ma taryfę ulgową. Nie została dotąd w Polsce zarejestrowana, a już pisze się i mówi o niej tak, jakby była kolejną tabletką od bólu głowy. W dodatku uwidoczniła potężną niewydolność resortu zdrowia w kontroli nad obrotem środkami leczniczymi, bo handel Viagrą na czarnym rynku od wiosny kwitnie w majestacie prawa i nikt nie przedsięwziął żadnych kroków, aby go ukrócić (pisaliśmy o tym w czerwcu, Polityka 26).

Białe buteleczki z trzydziestoma niebieskimi pastylkami Viagry, do jakich zdążyliśmy się już przyzwyczaić dzięki gazetowym ilustracjom, w Polsce w ogóle się nie pojawią, ponieważ Viagra będzie sprzedawana w znacznie mniejszych opakowaniach - po jednej lub po cztery tabletki.

Zadecydowała o tym cena preparatu. Jeśli jedna sztuka ma kosztować ok. 45 zł, za opakowanie amerykańskie trzeba by zapłacić ponad 1300 zł, czyli ponad możliwości wielu chętnych, zwłaszcza tych, którzy chcą tylko spróbować.

Mimo że producent oraz gremia naukowe wyraźnie ostrzegają przed konsekwencjami szarżowania z Viagrą, nic nie wskazuje na to, aby ten silnie działający lek przestał być uznawany za afrodyzjak.

Polityka 40.1998 (2161) z dnia 03.10.1998; Wydarzenia; s. 22
Reklama