Archiwum Polityki

Ku chwale rodziny

Aby uczeń - od jedenastolatka do maturzysty - został w tym roku wpuszczony na zajęcia z wiedzy o życiu seksualnym człowieka, jego rodzice będą musieli wcześniej wypełnić specjalną deklarację, wedle wzoru opracowanego w ministerstwie.

Z zamierzeń ustawodawcy, który pięć lat temu zobowiązał resort edukacji do umieszczenia w programach szkolnych oddzielnego przedmiotu, wprowadzającego w tajniki płci, zdrowia seksualnego i antykoncepcji, pozostała nazwa tych zajęć. W klasach od V do VII przewidziano na nie zaledwie po 4 godziny rocznie, zaś w kl. VIII i szkołach ponadpodstawowych po 6 godzin.

Kolejni ministrowie edukacji miotali się między obowiązkiem, wynikającym z ustawy, a presją przeciwników wychowania seksualnego w szkole, nie czyniąc zadość nikomu. Minister Ryszard Czarny najpierw zaakceptował program i podręcznik prof. Zbigniewa L. Starowicza, aby po krytyce biskupów odciąć się od niego. Minister Jerzy Wiatr zaczynał urzędowanie od kategorycznych zapewnień o realizacji ustawy, a kończył wyrażając gotowość przesunięcia edukacji seksualnej do zajęć nadobowiązkowych. Życie szkół biegło własnym rytmem - tam, gdzie dyrekcja widziała potrzebę takich zajęć i miała do dyspozycji specjalistów (głównie w dużych miastach), edukacja seksualna była częścią programu wychowawczego co najmniej od lat 80.

Minister Mirosław Handke od początku nie taił, że należy do przeciwników wychowania seksualnego w szkole. Jego ekipa realizuje taką oto strategię: skoro nie udało się przeciwstawić literze ustawy, to trzeba zaanektować wprowadzony przedmiot do własnych celów. Zaprojektowano go więc jako część katechezy: wdrażanie do katolickiej wizji małżeństwa i rodziny.

Doradcy ministra, tworzący grupę o tasiemcowej nazwie "Zespół Opiniodawczo-Doradczy do spraw Wprowadzenia Przedmiotu ťWiedza o życiu seksualnym człowiekaŤ do Nauczania Szkolnego" opracowali nowy program, nowe wymagania pod adresem nauczycieli i zestaw lektur. Teresa Król, przewodnicząca zespołu, uważa, że w koncepcjach utytułowanych poprzedników za dużo było o ciemnej stronie życia.

Polityka 40.1998 (2161) z dnia 03.10.1998; Społeczeństwo; s. 78
Reklama