Archiwum Polityki

Głos na płytę

Udany debiut w dziedzinie estradowej to dobrze sprzedająca się płyta plus koncerty promocyjne z liczną publicznością i odpowiednim echem w mediach. Bardzo prosta definicja, bardzo rzadko znajdująca ostatnio pokrycie w realiach. Dla najbogatszej nawet firmy płytowej każdy debiut to ryzyko. A ryzyko tym większe, im debiutant ambitniejszy i nieskory do wpisywania się w główne nurty muzyki popularnej.

Pati Yang ma 18 lat. Jej wydana niedawno płyta "Jaszczurka" zbiera zasłużenie dobre recenzje, choć niemal każdy recenzent podkreśla, że muzyka z tej płyty trafi raczej do koneserów niż do szerokiej publiki. Przeważa tu klimat mroczny i chłodny, nastrój zdecydowanie bardziej depresyjny niż radosny, zatem - nic z przebojów, jakie królują na listach rozgłośni radiowych. Pati Yang śpiewa o samotności, zagubieniu, pustce, o lękach i obsesjach, zatem - nic z beztroski, którą tak łatwo można by kojarzyć z młodym wiekiem autorki tych tekstów i kompozycji.

Płytę wydała firma Sony, jeden z gigantów na naszym rynku. Pati powiada, że wywalczyła swobodę w realizacji swojego przedsięwzięcia, które szybko zostało określone jako niekomercyjne. Co to znaczy, wiedzą nie tylko ludzie z branży: za artystyczną wolność się płaci. A właściwie nie płaci się, bo autorka czy autor płyty niekomercyjnej nie może liczyć na apanaże porównywalne z tymi, jakie stają się udziałem wytwórców popularnych hitów, odpowiadających sezonowej modzie. Pozostaje satysfakcja, dość nietypowa w dzisiejszych czasach, że nie poszło się na układy, nie ugięło się pod wszechobecną presją rynku, która teraz zastępuje dawną cenzurę.

Pati Yang cieszy się, że w firmie Sony spotkała ludzi, którzy zaakceptowali jej artystyczny punkt widzenia. Chce być samodzielna, a samodzielności nauczyła się w Anglii, gdzie jako szesnastolatka została po wakacjach i chodziła do szkoły muzycznej. Tam musiała liczyć tylko na siebie, teraz chce tak samo. "Yang" to w taoizmie symbol męskiej energii. Być może wybierając taki pseudonim, Pati pragnie podkreślić swoją niezależność. Wierzy, że uda się ją ocalić, choć wie, że dzisiejsze trendy w polskim życiu estradowo-płytowym niekoniecznie temu sprzyjają.

Agnieszka Chrzanowska od paru lat śpiewa w krakowskiej Piwnicy pod Baranami.

Polityka 48.1998 (2169) z dnia 28.11.1998; Kultura; s. 65
Reklama