Archiwum Polityki

Znowu Grabek

Sygnał z Puław był intrygujący: w tamtejszej Fabryce Żelatyny SA, należącej oficjalnie w 98-99 proc. do 21-letniej Anny Grabek, córki Kazimierza Grabka, którego nazwano przed rokiem "królem polskiej żelatyny" - zwolniono już ponad 90 proc. pracowników, demontuje się i wywozi w nieznanym kierunku maszyny i urządzenia, burzy budynki.

Z budynku biurowca i bramy zdjęto tablice informacyjne. Ogromne hole i korytarze biurowca, wybudowanego za czasów socjalistycznego dobrobytu - puste i zimne. W niewielkich pokoikach biurowych cieplej, dzięki włączonym piecykom i wentylatorom. Sekretarka nie wie (- Naprawdę - mówi), kto tu teraz rządzi. A w ogóle, to kto mnie tutaj wpuścił?

Nieco rozmowniejsze są panie z biura. Jeszcze pracują, ale już są na wymówieniach. Dostały je 31 października, tak jak 90 proc. załogi. Na żelatynę z Puław, od kiedy zniesiono zakaz importu, czyli 1 lipca br., po prostu nie ma zbytu. Nikt jednak nie wywozi maszyn, a tym bardziej nie rozbiera budynków. - W każdym razie nie między siódmą rano a piętnastą, kiedy my pracujemy - zastrzega jedna z pań.

Anonimowy informator z Puław mówił, że kilkudziesięciu drobnych udziałowców firmy, posiadających w sumie 1-2 proc. akcji (nikt tutaj na dobrą sprawę nie ma pojęcia, kto i ile ma udziałów), złożyło do Prokuratury Rejonowej w Puławach doniesienie w sprawie rozgrabiania majątku Żelatyny SA. - Nie jest to doniesienie - mówi prokurator Hanna Dobek - ale prośba o zabezpieczenie majątku. Sądząc po treści tego listu napisała go - reszta tylko się pod nim podpisała - ta sama osoba, która dwa lata temu zarzucała panu Grabkowi działanie na szkodę spółki. Śledztwo trwa dwa lata, ale nic się nie potwierdza.

Lider monopolista

W 1991 r. Kazimierz Grabek zdobył tytuł "Lidera biznesu" przyznany mu przez Business Centre Club. Pisano, że jego żelatyna "spełnia najbardziej rygorystyczne normy sanitarne i technologiczne na rynku amerykańskim". Grabkowi przeszkadzał jednak import żelatyny. Długo i wytrwale - jak pisaliśmy w 1995 r. - chodził, chodził, aż wychodził ("Grabek wyrównawczy", POLITYKA 15/95). W sprawie opłat wyrównawczych na żelatynę, które podniosły jej cenę w Polsce o 80 proc.

Polityka 50.1998 (2171) z dnia 12.12.1998; Kraj; s. 35
Reklama