W tenisie obserwujemy rozdział turniejów męskich i kobiecych. I tylko wspomniane cztery imprezy (jeszcze US Open i Australian Open) gromadzą na starcie całe towarzystwo. Z tej prostej przyczyny, że kobiecy tenis rządzi się zupełnie innymi regułami.
- Najgorsze, co może się przytrafić, to pojawienie się w życiu córki jakiegoś chłopca, w którym się zakocha, zajdzie w ciążę... i koniec z tenisem! - zamartwiał się ojciec Moniki Seles, nieżyjący już Karolj, gdy 18-letnia wtedy latorośl przed 8 laty otwierała światową listę.
Obecnie ma 25 lat i gra dobrze, ustępując tylko Martinie Hingis i Lindsay Davenport. Za mąż nie wyszła i jakoś nie słychać o takich planach.
Jej rywalka, Steffi, gdy miała 22-23 lata głosiła, że "tenis to nie wszystko, są jeszcze w życiu inne wartości", więc nie zamierza przeciągać kariery, lecz pragnie założyć rodzinę. W miarę upływu czasu coraz rzadsze stawały się jednak podobne wypowiedzi. Przeciwnie: Graf chciałaby grać jeszcze długo i szczęśliwie. Tyle tylko, że młodsze konkurentki nie przejawiają respektu.
Seniorita Arantxa Sanchez, w 10 lat po wygraniu po raz pierwszy mistrzostw Francji, zdecydowanie oświadczyła, że nie zamierza "w dającej się do określenia przyszłości" stać się seniorą. Arantxa Sanchez, 27 lat; czas biegnie szybko. Już coś mówiono o narzeczonym i ślubie. Mamusia nie odstępuje jej jednak na krok.
Straszny tatuś
Zastanawiając się nad przewagą liczbową panien nad mężatkami w obecnym tenisie wyczynowym, z uwzględnieniem oczywiście zrozumiałego faktu, że sport jest domeną młodzieży - znalazłbym przyczynę tego zjawiska w nowym modelu życia wyłącznie na korcie.