Archiwum Polityki

Bić czy nie bić

Od bez mała dwóch miesięcy NATO bombarduje Jugosławię. I jest to również nasza wojna, choć polskie bomby i rakiety nie spadają na "twarde" i "miękkie" cele w Serbii czy Kosowie. Statystujemy w dramacie, który na naszych oczach zmienia oblicze Europy i być może świata. Ta wojna dostarcza nie tylko cierpień bezpośrednim uczestnikom; jest także wielkim problemem moralnym i intelektualnym. Na całym świecie trwa wojna na słowa, zażarta dyskusja o tym, co się zdarzyło i jakie mogą być skutki tych wydarzeń.

W każdym kraju - w związku z Kosowem - przytaczane są własne odwołania historyczne. Anglicy ponownie analizują swój stosunek do wojny krymskiej (1854), burskiej (1899). We Francji były minister Jean Pierre Chevenement, który w 1991 r. był przeciwnikiem wojny w Zatoce Perskiej, teraz cytuje wezwanie niemieckiego eseisty Hansa Magnusa Enzensbergera do dozbrojenia albańskiej UCK, a z kolei filozof techniki Paul Virilio ostro krytykuje "infantylizm Clintona" ulegającego ponoć "religii Billa Gatesa", że sama technika wszystko załatwi. Niemcy przewartościowują swój powojenny pacyfizm i - inaczej niż w 1991 r. - w większości popierają udział niemieckich Tornado w akcjach NATO. Pamięć zbrodni Wehrmachtu na Bałkanach powoduje, że nie ma zbyt wojennego nastroju, a "szkody uboczne" oraz eskalacja ofiar wśród ludności cywilnej budzi powszechne przekonanie, że nikt z tej wojny nie wyjdzie niewinny, ale też nie byłby niewinny, gdyby jej zaniechano.

Co tak naprawdę dzieje się na Bałkanach, czy - zgodnie z łacińskim przysłowiem per aspera ad astra - idziemy przez wojenne ciernie do gwiazd ponadnarodowego państwa globalnego i globalnego społeczeństwa obywatelskiego - jak twierdzi filozof Jürgen Habermas, warunkowo popierający użycie siły przez NATO? Czy też odwrotnie: wierni szczytnym zasadom współtworzymy dramat zgodnie z chrześcijańskim powiedzeniem, że droga do piekła jest wybrukowana dobrymi chęciami?

Wojna w Kosowie to pierwsza wojna "postnarodowa", twierdzi socjaldemokratyczny socjolog z Monachium Ulrich Beck. Zaciera ona wszystkie klasyczne granice między polityką wewnętrzną i zagraniczną, atakiem i obroną, prawem i bezprawiem, mordercą i ofiarą, społeczeństwem obywatelskim i barbarzyństwem. Jednak łączenie globalnej etyki i polityki ma również dwuznaczne konsekwencje, ponieważ wojna staje się kontynuacją moralności innymi środkami.

Polityka 20.1999 (2193) z dnia 15.05.1999; Świat; s. 36
Reklama