W statystykach Światowej Organizacji Zdrowia znaleźliśmy bulwersującą informację: w Polsce umieralność na choroby nowotworowe wyraźnie przekracza przeciętną dla Europy Środkowej i Wschodniej, nie mówiąc już o krajach Unii Europejskiej. Nie dość na tym: w Stanach Zjednoczonych co drugi pacjent przeżywa ponad pięć lat od momentu postawienia diagnozy (co przyjęto uznawać za dowód wyleczenia choroby), podczas gdy w Polsce zaledwie co czwarty. Oznacza to, że każdego roku co najmniej 20-25 tys. Polaków umiera, choć można by ich uratować. Mamy co prawda oficjalne "programy walki z rakiem", ba - onkologia została wyłączona z chaotycznej reformy służby zdrowia i jest finansowana bezpośrednio z budżetu państwa. Ale to za mało: wokół raka panuje swoista zmowa milczenia. Rak paraliżuje strachem. Ma swoją czarną legendę, jest jak nieodwracalny wyrok losu. Nie chcemy o tym mówić ani słyszeć. I to właśnie jest zabójcze.
Trzy przyczyny składają się na żniwo śmierci:
NATO wyraźnie nie ma szczęścia. Ledwie udało się włączyć Rosję do wspólnej gry dyplomatycznej, samoloty Sojuszu pomyłkowo zbombardowały ambasadę Chin w Belgradzie. Nawet jeśli Chińczycy, drugie po Rosji wielkie mocarstwo potępiające interwencję NATO w Jugosławii, nie posuną się daleko w antyamerykańskich demonstracjach, to dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu bałkańskiego znowu się oddaliło.
Gdy władzę sprawowała koalicja SLD-PSL, na ulice z drewnianymi karabinami wychodzili związkowcy z Solidarności, a ci z OPZZ w zakładach wieszali flagi i robili masówki. Dziś, gdy rządzi koalicja AWS-UW, flagi w zakładach wiesza Solidarność, a rządowe gmachy jajami obrzucają związkowcy z OPZZ. W Warszawie kolejny raz strajkowali związkowcy ze zbrojeniówki domagając się przyspieszenia restrukturyzacji branży i zwiększenia rządowych zamówień na broń z polskich fabryk.
Poważnymi dysputami, czytaniem poezji, ale i występami kabaretowymi fetowano w Krakowie przez trzy dni jubileusz 40-lecia istnienia katolickiego wydawnictwa Znak. Głównymi aktorami byli autorzy krakowskiej oficyny, m.in. Wisława Szymborska, Leszek Kołakowski, Norman Davies, Władysław Stróżewski, Władimir Bukowski, Leszek Balcerowicz, bp Tadeusz Pieronek, arcybiskup Józef Życiński i wielu, wielu innych.
Rzecznik interesu publicznego odmówił skierowania do sądu oświadczenia lustracyjnego premiera Jerzego Buzka. Tłumaczył, że nie nabrał żadnych podejrzeń, by to oświadczenie było fałszywe. Ścigający nie składają jednak broni i zapowiadają zażalenie na decyzję rzecznika.
Kolejne wybory prezydenckie odbędą się, nawet gdyby nikt nie miał na nie specjalnej ochoty. Z otoczenia urzędującego prezydenta słychać nieoficjalnie, że prawdziwym marzeniem Aleksandra Kwaśniewskiego jest pewna międzynarodowa instytucja sportowa. Marian Krzaklewski wcale nie wydaje się być wzruszony troską własnej partii, by już teraz zadeklarował, że będzie kandydował (wezwał go do tego w ubiegłym tygodniu Janusz Tomaszewski w imieniu RS AWS). W Unii Wolności głośno myśli się o niepolitycznym kandydacie - raczej pisarzu i moralnym autorytecie niż politycznym bojowniku. Tak więc w letniej atmosferze zaczyna się długi bieg do prezydenckiego pałacu, ekskluzywnej łazienki po Lechu Wałęsie i zaszczytu bycia przywódcą wszystkich Polaków. Czy jest to jednak bieg po władzę, czy raczej po pewne symbole, z którymi kojarzy się to stanowisko?
Dziesięć miesięcy oczekiwania na miejsce w państwowym zakładzie pomocy społecznej to ogólnopolska średnia. W takich miastach jak Łódź, gdzie ludzie w wieku emerytalnym stanowią już prawie 30 proc. mieszkańców, prowadzi się dziś zapisy chętnych na 2005 r. i 2006 r. U felicjanek w Warszawie czeka się dwa lata, chyba że zdarzy się taka wiosna jak tegoroczna. Z powodu epidemii grypy odeszło w ciągu miesiąca 14 pacjentek, kolejka się skróciła.
W Sali Kongresowej zabrzmiały echa przeszłości. Na scenie zasiadło prezydium, na sali delegaci. Orkiestra grała marsze, wniesiono sztandary, odśpiewano hymn i złożono należny hołd przywódcy. A potem Andrzej Lepper przemówił.
Leszek Piotrowski, były wiceminister sprawiedliwości, w liście do premiera zarzucił katowickim prokuratorom tendencyjne i stronnicze prowadzenie śledztwa w sprawie zagarnięcia pieniędzy z kasy śląskiej Solidarności. Do akt sprawy przekazywanej do Lublina nie dołączyli oni jakoby dokumentu - dowodu, z którego wynikało, że jeden z podejrzanych chciał wycofać swoje oskarżenia pod adresem Marka Kempskiego, byłego przewodniczącego związku, dziś wojewody śląskiego.
Od bez mała dwóch miesięcy NATO bombarduje Jugosławię. I jest to również nasza wojna, choć polskie bomby i rakiety nie spadają na "twarde" i "miękkie" cele w Serbii czy Kosowie. Statystujemy w dramacie, który na naszych oczach zmienia oblicze Europy i być może świata. Ta wojna dostarcza nie tylko cierpień bezpośrednim uczestnikom; jest także wielkim problemem moralnym i intelektualnym. Na całym świecie trwa wojna na słowa, zażarta dyskusja o tym, co się zdarzyło i jakie mogą być skutki tych wydarzeń.
W Belgradzie krąży anegdota o pewnym serbskim generale, który wpadł w furię widząc suszące się na tarasie własnego domu białe koszule. - Natychmiast je zdejmij - rozkazał żonie. - Gotowi pomyśleć, że kapitulujemy.
Z kolorowych plakatów, którymi oblepiony jest cały kraj, patrzą na naród (czytaj: wyborców) jedynie dwie twarze: Baraka i Netanjahu. Tak, jak gdyby była to ich osobista rozgrywka. Pod wizerunkiem Baraka widnieje hasło "Izrael domaga się zmiany!"; Netanjahu zapewnia z afisza, że tylko "mocny przywódca zapewni przyszłość kraju". Jakie zmiany, jaka przyszłość - to już pozostaje do interpretacji obywateli.
Prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Leonid Kuczma wyznaczyli sobie po raz kolejny spotkanie na Cmentarzu Orląt we Lwowie. Historia jego rekonstrukcji, swoista droga przez mękę, zamyka w sobie całe skomplikowanie polsko-ukraińskiego budowania dobrosąsiedzkich stosunków. Co znamienne: im lepiej działo się w kontaktach na najwyższym szczeblu, tym odbudowa cmentarza okazywała się zadaniem trudniejszym, ze względu na stanowisko lokalnych władz.
Najpopularniejszym artystą zagranicznym w Polsce jest dziś serbsko-chorwacki kompozytor Goran Bregović. Polacy kochają także filmy Bośniaka z Sarajewa Emira Kusturicy oraz Duńczyka Larsa von Triera. Zachód, którego kwintesencją od kilkudziesięciu lat jest Ameryka, traci ostatnio na atrakcyjności.
Władysław Terlecki (1933-1999)
Na wystawie współczesnej grafiki amerykańskiej w stołecznej galerii Zachęta lista obecności jest imponująca: Dine, Hockney, Johns, Lichtenstein, Oldenburg, Rauschenberg, Rosenquist, Stella. Ośmiu twórców, bez których trudno wyobrazić sobie plastykę ostatniego półwiecza. A jednak wystawa bardziej rozczarowuje, niż zachwyca, bardziej wprowadza w błąd, aniżeli oprowadza po rozległych polach estetycznych doświadczeń minionych dziesięcioleci.
W związku z ankietą "Polityki" "Koniec wieku - 2000" chciałbym i ja dołączyć swój głos na temat najważniejszego utworu literackiego tego stulecia: jest nim według mojego odczucia "Ulisses" Jamesa Joyce´a, i byłem zawiedziony, że znalazł się on na liście na miejscu odległym.
Kobiety w reklamach piorą, sprzątają i rozmawiają z domowymi sprzętami. Mężczyźni brudzą się, bałaganią i zarabiają pieniądze. Zgodnie z reklamowym stereotypem tak wygląda przeciętne polskie małżeństwo.
Przebrzmiało hasło "małe jest piękne", teraz jest w modzie "duży może więcej". Architekci gospodarki upajają się siłą nowych, powstałych z połączenia jednostek, z upodobaniem nazywanych holdingami. Konsoliduje się firmy dobre ze złymi, zyski ze stratami i bilans wychodzi na zero. Zerowy też pożytek z takich zabaw.
Dodatki mieszkaniowe trafiają do nielicznych: korzysta z nich 6 proc. gospodarstw domowych. Miały ułatwić zreformowanie czynszów, w praktyce są osłoną podwyżek cen ogrzewania i ciepłej wody. Urząd Mieszkalnictwa proponuje - a amerykańscy eksperci doradzają - zmianę systemu dodatków na bardziej hojny.
Z faktu, że mężczyźni żyją krócej niż kobiety, wynika coraz więcej komplikacji. Reforma systemu emerytalnego uświadomiła bowiem przedstawicielom obu płci, że mają poważne powody, aby czuć się dyskryminowani. W przypadku kobiet tę nierówność nazywa się przywilejem.
Po skrupulatnych badaniach Watykan uznał nadnaturalne pochodzenie ran o. Pio. Ale nie one, ani też przypisywana mu umiejętność bilokacji (przebywania w dwóch miejscach jednocześnie), ani wreszcie liczne uzdrowienia przesądziły o dokonanej 2 maja beatyfikacji. Przeciwnie, raczej obawa przed utożsamieniem świętości mnicha z jego paranormalnymi przypadłościami sprawiła, że ten, który umarł w opinii świętości, tak długo czekał na jej oficjalne uznanie.
W Kaczycach koło Opatowa archeolodzy odkryli ślady wsi z czasów Mieszka I. Uznają to za ważny dowód, że pierwsi Piastowie organizując państwo polskie tworzyli od podstaw nową sieć osadniczą. Część ozdób znalezionych w Kaczycach pochodziła m.in. z Rusi i Europy Zachodniej, co świadczy o ówczesnej szerokiej wymianie handlowej. Odkrycie komentuje kierujący badaniami prof. Andrzej Buko.
Społeczny Komitet Sprzeciwu wobec Płatnej Oświaty powołała grupa nauczycieli akademickich z Uniwersytetu Warszawskiego. Wprowadzenie powszechnej, zryczałtowanej odpłatności za "weryfikację i certyfikację wiedzy i umiejętności, zdobywanych przez studentów" zapowiada Ministerstwo Edukacji. Oto dwa bieguny ważnego sporu wokół sprawy: studia a pieniądze.
Powstało wiele szkół, zwanych psychotronicznymi, które proponują zgłębianie wiedzy ezoterycznej i parapsychologicznej. Czy to przejaw mody, klimat końca wieku, czy też wpiszą się na stałe w system edukacyjny?
Wyobraźnię wielu uczonych opanowała chęć budowania świata od podstaw. Wprost z pojedynczych atomów i cząsteczek. Pojawiają się doniesienia o kolejnych podbojach przestrzeni realnych, choć niewyobrażalnie małych, liczonych w nanometrach (nanometr to milionowa część milimetra).
Często po osiągnięciu celu pionierskiej ekspedycji okazuje się, że ktoś już tu dotarł. Odnalezienie zwłok alpinisty, który przed 75 laty (a więc przed Edmundem Hillarym) zdobywał Mount Everest, jest tego przykładem. Czy są zatem miejsca na ziemi, gdzie człowieka jeszcze nie było?
Jest przebojowy Lubański, sprytny Boniek, Gorgoń nie do przejścia, strzelający słynne rogale Deyna i broniący jak lew Tomaszewski. Mają po szesnaście lat i dopiero startują w dorosłe piłkarskie życie. Ale już są wicemistrzami Europy.
Cisza i spokój na korytarzach Głównego Urzędu Miar już od pierwszej chwili budzą podejrzenie, że coś jest nie tak, że ta cisza nie jest aż tak martwa, na jaką wygląda i że za tą ciszą może kryć się coś niezwykłego, a nawet niezrozumiałego. Podejrzenie zupełnie uzasadnione zważywszy, że za ścianami tych korytarzy mieszczą się laboratoria, a w tych laboratoriach przez cały dzień pracują metrolodzy - specjaliści tak wysokiej klasy i w tak wąskich dziedzinach, że o swojej pracy właściwie nie mają z kim porozmawiać. Zaś jeśli już bardzo by chcieli, w celu znalezienia rozmówcy musieliby pojechać aż do Paryża, Brunszwiku lub Londynu.