Archiwum Polityki

Piłkarski striptiz

Wystarczy, żeby piłka znalazła się poza linią bramkową, by przyprawić kibiców o utratę zmysłów. Początkowo piłkarze angażowali się w to zbiorowe szaleństwo z umiarem. Później zaczęło się żywiołowe i osobiste okazywanie radości. A jeszcze później okazało się, że - w momencie kiedy sędzia wskazuje na środek boiska - piłkarz odczuwa potrzebę bezpośredniego komunikowania ze światem.

Przed laty radość piłkarza po strzeleniu bramki była po brytyjsku wyważona. Wystarczało dżentelmeńskie uściśnięcie ręki i następowało wznowienie gry. Wraz ze spopularyzowaniem dyscypliny zmieniły się obyczaje. Obok wzniesionych ku górze ramion pojawiły się grupowe uściski, później piramida, fikołki (przodował w nich Hugo Sanchez), spektakle mimiczne i pląsy wokół chorągiewki. Dziś w modzie są "samoloty" (figura indywidualna) i "gąsienice" (kiedy euforię okazuje cała drużyna). W kategorii grupowej oryginalnością wykazali się piłkarze Piacenzy, którzy ustawili się niczym żywe puzzle, by ułożyć najważniejsze w terminologii futbolowej słowo "gol". Na odnotowanie zasługuje też postawa naszych kadrowiczów, którzy - za pomocą wymownych gestów - czynią współautorem bramki trenera Wójcika.

Pod bramką można dziś zobaczyć niemal wszystko. Marco Delvecchio i Dino Baggio przypominają słonie Dumbo, kiedy nastawiają uszy w stronę trybuny przeciwników, jakby chcieli powiedzieć "coś was nie słychać". Batistuta nie wstydzi się wykrzyczeć swoje "Irina, kocham cię" prosto w obiektyw kamery. Niektórzy w przypływie dumy (albo narcyzmu) wskazują na własne nazwisko na plecach. Inni pozwalają sobie na bardziej nieprzystojne gesty, z ruchami frykcyjnymi włącznie. Karanymi przez sędziów oczywiście. Dopuszczalne natomiast stało się zdejmowanie koszulki.

Niepisana historia koszulkowych popisów sięga roku 1986. Kroniki odnotowują, że 13 lat temu Roberto Pruzzo zainaugurował tendencję striptizu, zarażając nią całe zastępy napastników, rozbierających się jak na zawołanie po uwieńczonej celnym strzałem akcji. Nie obyło się bez wielokrotnego przywoływania do porządku bohaterów tych pokazów, którzy opóźniali wznowienie gry. Kolejny oryginalny pomysł zrodził się w siwej głowie Fabrizio Ravanellego, kiedy - po celnym strzale - zakrył twarz koszulką ukazując znajdujące się pod spodem logo pewnej znanej firmy.

Polityka 29.1999 (2202) z dnia 17.07.1999; Społeczeństwo; s. 80
Reklama