Warszawa jako ostatnia duża polska metropolia w połowie lipca wprowadziła w centrum strefę płatnego parkowania. W ten sposób chce skłonić mieszkańców do bardziej umiarkowanego korzystania z własnych aut, choć w zamian nie jest im w stanie wiele zaoferować. Doświadczenia Krakowa, Poznania lub Gdańska dowodzą, że samym płatnym parkowaniem nie uda się rozwiązać coraz dramatyczniejszych miejskich problemów komunikacyjnych.
Wprowadzenie płatnego parkowania wywołało w Warszawie sporą burzę. Wprawdzie mieszkańcy domów, które znalazły się w obszarze objętym systemem, otrzymali identyfikatory uprawniające do bezpłatnego postoju, jednak wiele osób czuje się skrzywdzonych. Prawo do parkowania mają bowiem jedynie stali mieszkańcy, a dotyczy ono tylko jednego i to własnego auta. Nie obejmuje pojazdów służbowych, do identyfikatorów nie mają prawa osoby wynajmujące mieszkania ani też firmy prowadzące w centrum swą działalność. Mimo tak rygorystycznych zasad w chwili uruchamiania strefy prawo do bezpłatnego parkowania miało już 6 tys. osób i grupa ta szybko rosła. Zdaniem Damiana Zaczka, rzecznika firmy WaPark, nie można wykluczyć, że ostatecznie liczba osób uprawnionych do bezpłatnego postoju będzie większa od liczby wyznaczonych miejsc parkingowych, których jest 13 tys.
Mimo to wśród stołecznych władz panuje optymizm. Największe powody do zadowolenia ma nowy prezydent Warszawy Paweł Piskorski - zadanie, któremu nie podołali poprzednicy, jemu udało się doprowadzić do finału. Ustawienie kilkuset parkomatów i wymalowanie białych linii zajęło blisko osiem lat! Trudno zliczyć, ile w tym czasie wybuchło skandali, ile było sporów, ogłaszanych i unieważnianych przetargów itd.
Stołeczne władze liczą, że system płatnego parkowania odkorkuje nieco centrum miasta. Z dojeżdżania własnym autem do pracy zrezygnuje zapewne wiele osób, gdyż miesiąc płatnego parkowania oznacza wydatek ok. 500 zł. Progresywny system opłat będzie skłaniał do krótkotrwałych postojów, umożliwiając załatwianie spraw i dokonanie zakupów w centrum większej liczbie osób. Zmniejszy się ruch samochodowy, dotychczas bowiem spora część aut krążyła szukając miejsca postoju. Pojawi się szansa znalezienia inwestorów do budowy w centrum podziemnych parkingów.