Archiwum Polityki

Partia niezadowolonych

Wielka demonstracja sprzeciwu wobec polityki rządu AWS i Unii Wolności ma się odbyć 24 września w stolicy. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie legalna i jakie będą ostatecznie jej rozmiary, niemniej już samo zwołanie akcji stało się faktem społecznym. Niezadowoleni z najświeższych reform, ale także ci rozczarowani przemianami ostatnich lat, chcą sprawdzić swoją siłę, policzyć się, przekonać o zdolności do mobilizacji. Przemarsz kilkudziesięciu tysięcy ludzi przed Sejmem i Kancelarią Premiera ma być kulminacją wielu wybuchających lub tlących się nieustannie protestów, strajków, blokad dróg i głodówek. Cel ekonomiczny warszawskiej manifestacji to podwyżki dochodów i zachowanie miejsc pracy, cel polityczny: dymisja rządu i przedterminowe wybory.

"Partia niezadowolonych" wygląda okazale. Zawiązany w grudniu zeszłego roku Międzyzwiązkowy Komitet Koordynacyjny, organizujący stołeczną demonstrację, zrzesza około trzydziestu organizacji, a wciąż znajdują się nowi chętni. Łączna liczba członków protestujących związków to blisko 7 mln. Nie tak wiele zatem brakuje do mitycznych 10 mln, które przyciągnęła pierwsza Solidarność z lat 1980-81.

Oczywiście, analogia jest odległa. W rzeczywistości działaczy lub choćby tych, którzy skłonni są do minimalnej aktywności, jest o wiele mniej. Jak pokazuje socjologicznie potwierdzona praktyka, jeśli udaje się zmobilizować choć co dziesiątego członka organizacji, to już jest dobry wynik. OPZZ co kilka miesięcy deklaruje mniejszą liczbę członków (dzisiaj ok. 3 mln), a i tak duża ich część to emeryci. Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych to formalnie potęga - ok. 1,8 mln ludzi, ale ponad 800 tys. to członkinie kół gospodyń wiejskich. Ponadto na stanie znajdują się ludowe zespoły artystyczne i spółdzielnie kółek rolniczych (22,5 tys. kółek), których aktywność polityczna nie jest do końca rozpoznana. Armia Romana Wierzbickiego, czyli NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych to teoretycznie ok. 400 tys. ludzi, ale w rzeczywistości, jak przyznają sami liderzy, można liczyć na kilka, najwyżej kilkanaście tysięcy aktywistów. W ubiegłym roku doszło w tym związku do rozłamu i powołania alternatywnego przewodniczącego, co na pewno nie zwiększyło siły bojowej organizacji. Poza tym Wierzbicki, niegdyś aktywny działacz Porozumienia Ludowego, które weszło niedawno w skład Ruchu Społecznego AWS, wciąż czuje, iż powinien zachowywać w stosunku do Akcji pewną lojalność. Dlatego, chociaż ma formalne porozumienie z Władysławem Serafinem i Andrzejem Lepperem, deklaracji Międzyzwiązkowego Komitetu Koordynacyjnego nie podpisał.

Polityka 39.1999 (2212) z dnia 25.09.1999; Kraj; s. 22
Reklama