Archiwum Polityki

Co powie pan Toyoda?

W Tychach kilka dni temu ruszyła fabryka silników Isuzu. Nieco wcześniej szefowie koncernu Toyota podjęli decyzję o budowie wytwórni podzespołów samochodowych w Wałbrzychu. Choć nie są to największe inwestycje, japońscy biznesmeni traktowani są niczym głowy państw - z gratulacjami śpieszą prezydent, premier, ministrowie. Wszyscy mają nadzieję, że wreszcie uda się przełamać niechęć Japończyków do inwestowania w naszym kraju, a śladem Isuzu i Toyoty pójdą kolejne firmy.

Fabryka spółki Isuzu Motors Polska powstała na terenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Robi nowoczesne silniki wysokoprężne o pojemności 1700 cm sześc. z wtryskiem bezpośrednim, których odbiorcami są rozsiane po Europie fabryki samochodów osobowych firmy Opel. Czterystu pracowników fabryki Isuzu produkować będzie do 300 tys. silników rocznie. Ostateczna wartość inwestycji to 350 mln marek.

Plany Toyoty są zbliżone do tych, które realizuje już Isuzu. W Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej powstanie fabryka skrzyń biegów. W 2002 r. rozpocznie produkcję i ma wytwarzać 250 tys. skrzyń rocznie. Trafiać będą one do zakładów japońskiego koncernu działających we Francji, Wielkiej Brytanii i Turcji. W zakładach Toyota Manufacturing Poland znajdzie zatrudnienie 300 pracowników. Skorzystają też kooperanci, o ile Toyocie uda się ich w Polsce znaleźć. Skrzynie biegów w ponad połowie mają być składane z polskich części. Jednak Japończycy mają bardzo wyśrubowane normy jakościowe. Ich spełnienie wymaga sporego wysiłku. Poszukiwania prowadziło już Isuzu, ale nikomu z krajowych wytwórców nie udało się zadowolić Japończyków.

Choć pod wieloma względami podobne, inwestycje Isuzu i Toyoty różnią się jednak zasadniczo. Isuzu to w rzeczywistości firma amerykańska. Koncern GM ma w niej blisko połowę udziałów i to on decyduje o planach i posunięciach japońskiego partnera. Wyznaczono mu rolę wytwórcy samochodów ciężarowych, dostawczych i terenowych oraz producenta silników wysokoprężnych. Podąża za General Motors jako jego kooperant, a inwestycja w Tychach jest pochodną aktywności amerykańskiego koncernu w Polsce i w Europie (Opel jest europejską odnogą GM). Jeszcze zanim fabryka w Tychach ruszyła, odwiedziny w niej złożyli dwaj szefowie General Motors - Jack Smith i Rick Wagoner.

Polityka 39.1999 (2212) z dnia 25.09.1999; Gospodarka; s. 60
Reklama