Archiwum Polityki

Pułapka

W ustawie lustracyjnej znajdują się dwa, przemilczane w licznych dyskusjach, lakoniczne przepisy. To jest prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem. Jednego wybuchu byliśmy niedawno świadkami (dymisja wicepremiera Janusza Tomaszewskiego), czekają nas niebawem, niestety, następne.

Pierwsze ze wspomnianych postanowień każe do osoby lustrowanej stosować przepisy kodeksu postępowania karnego dotyczące oskarżonego, drugie głosi, że do postępowania lustracyjnego stosuje się rozstrzygnięcia tego kodeksu odpowiednio. Co to w ogóle znaczy w zaszyfrowanym języku prawnym?

Już na samym początku kodeksu postępowania karnego przesądza się, że "oskarżonego uważa się za niewinnego dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym orzeczeniem sądu". Podobny, kategoryczny nakaz znajdujemy w ratyfikowanych dawno przez Polskę międzynarodowych paktach praw obywatelskich i w europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności. Domniemanie niewinności oskarżonego jest jednym z fundamentów europejskiej kultury prawnej i ma rzymski jeszcze rodowód.

Premier Jerzy Buzek powiada, że wobec polityka obowiązują jednak surowsze reguły. Nieprawda. Międzynarodowe pakty praw człowieka mówią o każdym, bez żadnego wyjątku, a wydane w latach 1982-97 wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu tak wyjaśniają sytuację oskarżonego: "Domniemanie niewinności obowiązuje nie tylko sąd karny, rozpatrujący sprawę, ale także inne organy państwa. Żadna władza nie może traktować nikogo jako winnego, dopóki nie zostanie skazany przez właściwy sąd".

Tak objawił się pierwszy ważny konflikt o rozumienie zasady, według której lustrowany ma pozycję oskarżonego w procesie karnym. I bez wątpienia taką ma. Negatywny wynik lustracji powoduje utratę zdolności do piastowania licznych stanowisk (np. ministra) czy zawodów (np. adwokata) i to przez lat 10. W praktyce jest to dla ludzi dojrzałych trwała banicja z życia publicznego. Kodeks karny zna identyczną karę: zakaz zajmowania stanowisk do lat 10, "jeżeli ich wykonywanie zagraża istotnym dobrom chronionym przez prawo".

Polityka 42.1999 (2215) z dnia 16.10.1999; Kraj; s. 30
Reklama