Archiwum Polityki

Polski las w Gazie

Izraelska opinia publiczna zaczyna pojmować, że powstanie suwerennej Palestyny jest tylko kwestią czasu. Pytanie, jakie musimy sobie teraz zadać, brzmi: jakie będzie to państwo? Demokratyczne, nowoczesne, praworządne jak Izrael, czy też podobne do licznych państw w naszym regionie, zacofanych i rządzonych przez dyktatorów? Przy pomocy Unii Europejskiej Palestyna może stać się pierwszym światełkiem w tym świecie pełnym mroku.

Panie ministrze, wiszący w poczekalni ścienny zegar z napisem "godzina pokoju" - stoi. Czy ma to symboliczne znaczenie?

Nie. Nawet jeśli zegar przestał chodzić, czas upływa.

No właśnie: premier Ehud Barak zapowiedział podpisanie ostatecznego porozumienia z Palestyńczykami w ciągu najbliższego roku. Na razie stanowiska obu stron w sprawach tak istotnych jak przyszły status Jerozolimy, podział zasobów wody lub prawo powrotu uciekinierów palestyńskich do Izraela są całkowicie rozbieżne.

Istotnie, polityczny kalendarz Baraka wydaje mi się zbyt napięty. Nie dokonuję tu krytycznej oceny, po prostu wyrażam swoje zdanie. Jeśli obie strony osiągną w ciągu roku tylko 80 proc., może nawet tylko 60 proc. założonego planu, będę to uważał za sukces.

A obietnica wycofania się w ciągu roku z południowego Libanu?

Barak złożył takie oświadczenie z zastrzeżeniem: "po podpisaniu odpowiedniej umowy". Muszę zapytać: z kim mamy tę umowę podpisywać? Liban nie jest suwerennym państwem, żadna decyzja w Bejrucie nie może być podjęta bez aprobaty Damaszku. Niestety, nie wydaje mi się, aby Syria gotowa była zatwierdzić podpisanie jakiejkolwiek formalnej umowy z Izraelem.

Czy wchodzi w grę jednostronne wycofanie wojsk izraelskich?

Popieram takie rozwiązanie. Hezbollah atakujący nas z baz wypadowych w południowym Libanie cieszy się poparciem libańskiej opinii publicznej, postrzegającej w tej terrorystycznej działalności akt patriotyczny, chęć odzyskania części państwa, która została przekształcona w izraelską strefę buforową. Gdy skończy się nasza obecność na ziemi libańskiej, przestanie istnieć ten podstawowy argument, zaś rząd libański, jakikolwiek by był, na pewno nie będzie zainteresowany dalszym tolerowaniem zbrojnych jednostek islamskiego fundamentalizmu na swoim terytorium.

Polityka 43.1999 (2216) z dnia 23.10.1999; Świat; s. 40
Reklama