Archiwum Polityki

Organy władzy

Ta ustawa to świąteczny prezent dla rodzin, ułatwi walkę z pornografią - cieszył się poseł Antoni Szymański z AWS, ufny w moc stanowionego prawa. Tymczasem, jak pośrednio ripostował jego partyjny kolega Czesław Bielecki, nie ma legislacyjnej viagry na impotencję egzekutywy.

Tydzień przed Gwiazdką Sejm podwyższył kary za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Gwałt zbiorowy dokonany ze szczególnym okrucieństwem zgodnie zakwalifikowano jako zbrodnię (od lat 3 do 15, poprzednio od 2 do 12). Większe kary grożą też m.in. molestującym seksualnie (podwładnych), a nawet ekshibicjonistom nie panującym nad chorym popędem. U posłów ekscytację wywołała jednak dyskusja o pornografii.

Kluby "Hustlera" przy Wiejskiej

Dzień przed debatą parlamentarzyści otrzymali za pośrednictwem swoich klubów białe koperty nadane pocztą. Znajdował się tam m.in. najnowszy numer "Hustlera". Wprawdzie przedstawiciel pisma erotycznego zapewnił, że zbieżność dat była przypadkowa, niemniej sukces promocyjny osiągnął. Zdjęcie Kazimierza Kapery ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich z "Hustlerem" w ręku i słowa: "Nie mam zamiaru tego przeglądać! To szokujące" pozwoliły "Super Expressowi" na tytuł: "Gołe baby atakują Sejm".

W Izbie zaczęło się od pytań: - co pan rozumie przez pornografię miękką, bo spychanie tego tylko na organy sądowe czy prokuratorskie byłoby jednak pójściem na łatwiznę; czy każda scena, która ukazuje organy płciowe w czasie stosunku, ma charakter pornograficzny?; czy chodzi o organy płciowe ludzi, czy również zwierząt? itd. Aleksander Bentkowski, sprawozdawca sejmowej komisji nadzwyczajnej cierpliwie odpowiadał. Gdy mówił o "czynie nierządnym w obecności dziecka", najaktywniejszy w debacie poseł Bogdan Lewandowski sztucznie zdziwił się: - Nie o "prokreacji"? Padło też pytanie, co to jest "inna czynność seksualna". - Clinton - podpowiedział Janusz Zemke. Sprawozdawca popatrzył po sali: - Myślę, że bardziej doświadczeni koledzy potrafią znaleźć inne przykłady czynności seksualnych. Na to głos z sali: - Może trzeba poprosić marszałka?

Polityka 52.1999 (2225) z dnia 25.12.1999; Wydarzenia; s. 18
Reklama