Z roku na rok Polacy kupują coraz więcej samochodów - większych, droższych i lepiej wyposażonych. Najczęściej nie mają dość gotówki, więc korzystają z kredytów. Skąd bierze się to samochodowe nienasycenie?
W tym roku padnie kolejny rekord - sprzedanych zostanie ok. 600 tys. nowych aut. Najchętniej kupowane są samochody rodzinne, takie jak np. Daewoo Lanos, Fiat Siena, Opel Astra Classic oraz te najmniejsze jak Maluch, Fiat Seicento, Daewoo Tico i Matiz. Jednocześnie, w zaskakująco szybkim tempie, rośnie sprzedaż samochodów najdroższych - luksusowych limuzyn oraz równie drogich i komfortowych samochodów terenowych.
- Autodrabina
Wszyscy sprzedawcy zwracają uwagę na zmiany w zachowaniach klientów. Do niedawna wybierali auta w wersji podstawowej z najsłabszym silnikiem. Dziś coraz częściej upominają się o modele z bogatym wyposażeniem i mocniejszymi silnikami, chcą mieć ABS i poduszki powietrzne, wielu dodatkowo decyduje się na klimatyzację, która nie tak dawno uchodziła za luksus. Na samochód wydajemy średnio ok. 38 tys. zł, jednak w deklaracjach dotyczących planowanych zakupów wymieniane są kwoty powyżej 50 tys. zł.
Jeżdżę, więc jestem
Co się kryje za tym samochodowym głodem? Andrzej Olękiewicz z Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor wymienia trzy przyczyny: niezaspokojony popyt z czasów PRL, wzrost zamożności oraz ułatwienia kredytowe przy zakupach nowych aut. Dr Jan Garlicki z Centrum Badań Marketingowych Indicator dorzuca do tego jeszcze jedną przyczynę. Jest nią głód mieszkaniowy. Wiele rodzin, których nie stać na poprawienie warunków mieszkaniowych, kupuje nowy samochód, by przynajmniej w ten sposób zaznać odrobiny luksusu.
Zdaniem Pawła Wójcika, psychologa z firmy IQS and Quant Group, w powszechnym dążeniu do posiadania samochodu nie ma nic zaskakującego. Własne cztery koła od dawna stanowią dla Polaków przedmiot aspiracji, a ich posiadanie jest symbolem społecznego statusu. Tak było również za czasów PRL, wolny rynek stworzył jedynie większe możliwości motoryzacyjnej ekspresji.