Archiwum Polityki

Złapana za warkocz

Amerykańska sonda pobierze za kilka dni pył z ogona komety odległej od nas o 389 mln km i za dwa lata dostarczy go na Ziemię. Dowiemy się wówczas, czy komety mogły posiać życie na naszej planecie.

Rozwścieczony król wybiegł na zamkowy taras i zaczął wygrażać pięścią oraz miotać siarczyste przekleństwa. W końcu monarcha wyciągnął pistolet, wycelował w niebo i strzelił. Tak Alfons VI, portugalski władca, próbował w 1664 r. zmusić do odwrotu kometę, która właśnie pojawiła się na niebie. Bał się, że to złowróżbny znak rychłego końca jego panowania. Wszak komety nieraz już zapowiadały zgony monarchów, choćby Karola Wielkiego. A nawet jeśli nie przynosiły kresu panowania władcy, to i tak zwiastowały same nieszczęścia: wojny, zarazy, głód, powodzie i pożary. Trudno się zatem dziwić, że żadne inne ciała niebieskie nie wywoływały tylu emocji.

Życiodajny lód?

Dzisiaj też je budzą, choć tylko wśród naukowców i miłośników astronomii. Wiemy bowiem, że komety są jedynie pędzącymi w przestrzeni kosmicznej bryłami brudnego lodu i kamieni. Co jest więc w nich interesującego? Otóż najprawdopodobniej stanowią pozostałość pyłowo-gazowego obłoku materii, z którego przed kilkoma miliardami lat powstało Słońce i otaczające je planety. Po drugie, według jednej z hipotez to właśnie kometom zawdzięczamy wodę na Ziemi, a także naszą gęstą atmosferę – we wczesnym stadium istnienia naszej planety komety bardzo często spadały na jej powierzchnię.

Istnieją jeszcze dalej idące teorie. Dzięki zdjęciom wykonanym specjalną aparaturą stwierdzono, iż komety zawierają proste związki organiczne. Niektórzy naukowcy uważają, że kometarny lód może skrywać również bardziej złożone struktury chemiczne, na przykład cukry czy aminokwasy. A to oznaczałoby, że komety mogły odegrać decydującą rolę w powstaniu życia na Ziemi. Trudno zatem się dziwić, że agencje kosmiczne, zarówno amerykańska NASA jak i europejska ESA, wysłały kilka sond, których zadaniem jest bardzo dokładne przyjrzenie się kometom.

Polityka 1.2004 (2433) z dnia 03.01.2004; Nauka; s. 68
Reklama