Archiwum Polityki

Seks po warszawsku

Śmieszni kochankowie” – zbiór opowiadań warszawskiego dziennikarza i literackiego recenzenta Mariusza Cieślika – to dobra książka na lato. Lekka i przyjemna, a przy tym niegłupia. To czytadło, ale napisane z wdziękiem, nie bez znamion talentu narracyjnego. Tytuł kojarzy się oczywiście ze „Śmiesznymi miłościami” Milana Kundery, a skojarzenie to potęguje ponadto wiedza, iż Cieślik jest miłośnikiem czeskiej prozy. Bliska jest autorowi „Śmiesznych kochanków”, znamionująca dobrą czeską literaturę, dbałość o realistyczne oddanie rzeczywistości w jej obyczajowym wymiarze oraz skłonność do anegdoty, która pozornie zwyczajna i swojska, niesie z sobą jednak jakieś głębsze przesłanie. Cieślik posiada też inną ważną dla pisarza umiejętność: jest on wrażliwy na cudzą mowę, którą udatnie naśladuje, odtwarza, pastiszuje.

„Śmieszni kochankowie” z jednej więc strony stanowią przykład udanej prozy obyczajowej, która chwyta na gorąco właśnie dziejącą się rzeczywistość, z drugiej przynoszą portret wielkomiejskiego świata utrzymany trochę w duchu znanego serialu „Seks w wielkim mieście” – tyle że z męskiego punktu widzenia. A ponieważ rzecz się dzieje na ogół w Warszawie, w naszych nieco pokracznych cywilizacyjnie warunkach, efekt bywa komiczny, niekiedy satyryczny, a miejscami wręcz groteskowy.

Cieślik oddaje zazwyczaj głos swoim bohaterom, którzy monologując ujawniają nam swe osobowości pełne rozmaitych idiosynkrazji, dziwactw, zabobonów czy obsesji. Wyłania się z tej książki obraz społeczeństwa, które nie bardzo umie rozpoznać własną tożsamość, bo „nie czuje” jeszcze nowych wzorców zachowań, które przybyły do nas z Zachodu (realizuje je więc często mechanicznie i sztucznie), a jednocześnie wciąż jest obecny styl życia charakterystyczny dla dawnych peerelowskich czasów (i peerelowskiego myślenia).

Polityka 28.2004 (2460) z dnia 10.07.2004; Kultura; s. 56
Reklama