Archiwum Polityki

Jak pić kwas pruski

Co za ponury paradoks! Ledwie weszliśmy do Unii, a już nas straszą, że pruscy Niemcy odbiorą domy w Opolu i na Mazurach, fabryki w Szczecinie i w Pile, lasy nad Odrą. Ziomkostwa „wypędzonych” zgromadziły już kilkaset tysięcy euro na wniesienie spraw do sądów. Co mogą wywojować?

Sam już nie wiem, czy trzeba przypominać, że po wojnie Polska, wypchnięta przez Moskwę z jednej trzeciej swego terytorium na wschodzie, przejęła na zachodzie znaczny majątek poniemiecki: 529 tys. gospodarstw o powierzchni 7,14 mln ha, prawie 3 mln ha lasów, kopalnie, dziesiątki tysięcy przedsiębiorstw różnych branż, słowem majątek, którego wartość wyliczano na miliardy marek niemieckich.

Te miliardy zupełnie nie imponowały memu dziadkowi Januszowi, byłemu sekretarzowi Sejmu Wileńskiego w 1920 r., który mówił, że odda to wszystko za nasze rodzinne Gulbiny koło Wilna. Tego właśnie zupełnie nie rozumieją niemieckie ziomkostwa. Polacy nie czyhali na niemiecką ziemię, a wyrażenie Alexandra von Waldowa, „ziomka” i starego właściciela pałacu pod Gorzowem (dawniej Landsberg): „Kradziony towar trzeba zwrócić” – głęboko mnie oburza. Niczego nie kradliśmy, panie von Waldow. Moją matkę zaraz po studiach medycznych rzeczywiście wysłano do pracy do Cieplic Śląskich (Bad Warmbunn), gdzie zamieszkała w poniemieckiej aptece, ale nie chciała tam jechać. W ogóle mało kto z Polaków chciał tam na początku jechać, a ona pojechała dlatego, że nie miała innego domu, bo jej dawny dom zburzyli żołnierze, być może kuzyni von Waldowa, którzy przy okazji niejednego zamordowali.

Apel von Waldowa do Polaków – o zwrot kradzionego – pochodzi z ogromnego artykułu Rolanda Kirbacha w znanym niemieckim tygodniku „Die Zeit” (czytaj w FORUM 23). Autor doskonale tłumaczy rację niemieckich przesiedleńców, na przykład Klausa Glowny z dzisiejszej Łęknicy: „Dlaczego ludzie w Monachium czy Kolonii mogą przekazywać spadki i dziedziczyć? Dlaczego mnie tego nie wolno?”. Dlaczego to wypędzeni pokutują za niemieckie winy? „Nie może być przecież odpowiedzialności zbiorowej!

Polityka 25.2004 (2457) z dnia 19.06.2004; Kraj; s. 26
Reklama