Kto by się przejmował wyborami w przededniu meczu Anglii z Francją. Wybory europejskie połączono w Anglii z lokalnymi, które zakończyły się klęską rządzącej Partii Pracy. Na szczęście dla laburzystów cała Anglia myślami była w Portugalii i nikt nie miał głowy do znęcania się nad Tonym Blairem – i tak już upokorzonym przebiegiem wojny z Irakiem.
Mecze z Francuzami regularnie wywołują u Anglików
objawy niekontrolowanego patriotyzmu. W sklepach zabrakło uchwytów do flag mocowanych na samochodach, a eksperci – jak zwykle przed ważnymi turniejami z udziałem reprezentacji – kłócili się, czy należy powiewać flagą angielską – z czerwonym krzyżem św. Jerzego na białym tle – czy też można zastosować technicznie i politycznie niesłuszną flagę brytyjską, czyli Union Jacka. Szkoci i Irlandczycy jak zwykle czują się dyskryminowani.
By jeszcze bardziej rozbudzić emocje kibiców, dwie wysokonakładowe bulwarówki odwołały się do znanego w Europie stereotypu, który głosi, że wśród narodów naszego kontynentu Anglicy wyróżniają się nadreprezentacją gejów. To zapewne dla nich „The Sun” i „Daily Star” opublikowały na pierwszych stronach zdjęcie rozebranego do majtek Davida Beckhama, co spotkało się z protestem Angielskiego Związku Piłki Nożnej. Pozytywnie natomiast zareagowały kobiety i lobby gejowskie. David od dawna cieszy się ogromną popularnością wśród homoseksualistów, mimo że sam deklaruje się jako metroseksualista, a jego żona Victoria oraz kolejno odkrywane kochanki twierdzą, że jest zwykłym heteroseksualistą.
Po niedzielnym meczu z Francją Beckhama będzie się znowu oceniać jako piłkarza. Kapitan reprezentacji Anglii w tunelu prowadzącym na boisko przywitał się serdecznie z wyprowadzającym drużynę francuską Zidane’em, z którym grają w Realu Madryt i niedawno zakończyli nieudany dla zasłużonego klubu sezon.