Archiwum Polityki

Choroba martwych dusz

Co trzecia ofiara nowotworu odczuwa lęk i przygnębienie, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Zdaniem Narodowego Funduszu Zdrowia, jeśli tacy pacjenci potrzebują pomocy psychologicznej, powinni jej szukać na własną rękę i na własny koszt.

Dr Jimmie Holland, kierująca Katedrą Psychiatrii i Nauk Behawioralnych Centrum Onkologicznego im. Sloan Kettering w Nowym Jorku, wyglądała na zaskoczoną, gdy na ostatnim kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej rozeszła się wiadomość, że ta największa na świecie organizacja ekspertów od leczenia raka właśnie jej postanowiła przyznać swoją doroczną prestiżową nagrodę. Dr Holland, z wykształcenia psychiatra, już 27 lat temu postanowiła pomagać chorym w trudnej akceptacji choroby nowotworowej i poza działalnością w szpitalu zajęła się również kształceniem specjalistów w nowej dziedzinie – psychoonkologii.

Psychologiczny aspekt raka nigdy nie był dostrzegany w praktyce klinicznej i badawczej – uważa dr Holland. – To wyróżnienie traktuję jako zmianę tego nastawienia i apeluję do lekarzy: nowotwór niszczy ciało chorego, ale wpływa również na jego psychikę. Od tych emocji zależy w dużej mierze wasz sukces w walce z rakiem. Jeśli nie pomożecie chorym wyjść z depresji, na nic chemia i nóż.

W tym samym czasie, gdy Amerykanie zaczęli dowartościowywać psychoonkologów, nasz Narodowy Fundusz Zdrowia zakwestionował w gdańskiej poradni onkologicznej umieszczoną na drzwiach gabinetu prof. Krystyny de Walden-Gałuszko (prezesa Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego) tabliczkę z tytułem: psychoonkolog. Jeśli pacjent potrzebuje tego rodzaju pomocy, powinien się zgłosić do poradni zdrowia psychicznego – orzekli urzędnicy Funduszu, nie przyjmując do wiadomości, że dla chorego na raka wizyta w takiej poradni może być dodatkowym stresem. Z jednej strony nowotwór, z drugiej depresja.

Połączenie dwóch chorób przewlekłych, niekoniecznie śmiertelnych

(pogląd, że każdy nowotwór nieodwołalnie prowadzi do śmierci, jest fałszywy, ale silnie nakręca spiralę przygnębienia), przewartościowuje życie.

Polityka 8.2004 (2440) z dnia 21.02.2004; Nauka; s. 80
Reklama