Archiwum Polityki

Anioł celuloidowy

Wysłannicy zaświatów, w spodniach i krawatach, w wykonaniu popularnych aktorów, po długiej przerwie pojawili się znowu na ekranach.

Nicolas Cage w "Mieście Aniołów" jest cherubinem opiekuńczym, z misją podtrzymywania na duchu osób opuszczających ten świat. Brad Pitt w "Joe Black" jest delegatem śmierci bądź nawet nią samą (niewyjaśnione), skierowanym do zabrania stąd wybitnego biznesmena Anthony´ego Hopkinsa, ostatnio z dolegliwościami sercowymi. Podobni przedstawiciele Tamtej Strony nie są nowością w kinie, ale nie pokazywali się od dawna.

Może najbardziej pamiętnym jest Henry Travers w filmie F. Capry z 1946 r. "Życie jest piękne", wznowionym u nas ostatnio parokrotnie w TV: był w podeszłym wieku, miał nos jak kartofel, jąkał się trochę, został zaś zesłany tutaj za karę za nieporządki w Niebie, by uratować od samobójstwa Jamesa Stewarta, zrozpaczonego prześladowaniem jego firmy budowlanej dla niezamożnych przez bezwzględnego kapitalistę Lionela Barrymore. Z kolei w "Upartym nieboszczyku" z 1941 r. (jest również remake z 1978 r.) Claude Rains, tym razem w wytwornym garniturze i o eleganckim obejściu, starał się znaleźć tu na Ziemi odpowiednie ciało dla sportowca zgładzonego przedwcześnie przed jego terminem, w rezultacie bałaganu w biurokracji zaświatowej. Po czym delegaci Sił Niebieskich zniknęli z repertuaru (mimo że nieboszczycy wracający jako duchy pokazywali się od czasu do czasu, ale byli to obywatele ziemscy jak my). Dlaczego obecnie mamy ich znowu i jak się prezentują?

Przede wszystkim wypadnie zauważyć, że obydwa aktualne filmy nie są oryginalne i zostały zainspirowane materiałem już istniejącym. "Miasto Aniołów" oparte jest na filmie reżysera awangardowego Wima Wendersa "Niebo nad Berlinem" z 1987 r.: Bruno Ganz był aniołem, który zakochał się w cyrkówce-trapezistce i stał się dla niej śmiertelnikiem. Reżyser "Joe Blacka" Martin Brest (autor znanego u nas "Zapachu kobiety", Al Pacino za rolę w nim dostał Oscara) oświadczył, że jego inspiracją był film "Śmierć odpoczywa" z 1934 r.

Polityka 3.1999 (2176) z dnia 16.01.1999; Kultura; s. 47
Reklama