Archiwum Polityki

Na zdrowie

Spośród zmian w służbie zdrowia, które proponuje rząd, najgorętszy sprzeciw opozycji budzą trzy: przekształcanie szpitali w spółki, rezygnacja z tworzenia sieci placówek, które nie mogą zbankrutować oraz ubezpieczenia dobrowolne.
JR/Polityka

Wszyscy się zgadzają, że w obecny system wpisane jest chroniczne zadłużanie się lecznictwa. Wynika to z faktu, że kto inny zaciąga długi (szpital), a kto inny musi je spłacić (samorząd lub państwo). Udowodniły to dobitnie kilkakrotne operacje oddłużania służby zdrowia, po których ogon długów szybko odrastał. Obecnie znów wynoszą one ok. 9 mld zł. Zarówno Platforma, jak PiS i lewica zgodne są, że trzeba to zmienić. Sposób na to, żeby ogon nie odrastał, wymyślił już kilka lat temu ówczesny wicepremier rządu SLD Jerzy Hausner. Miało nim być właśnie przekształcenie placówek leczniczych w spółki prawa handlowego. Wtedy jednak PO pomysłu SLD nie poparła, a teraz role się odwróciły – najlepszy dowód, że nie chodzi o pacjentów, ale o politykę.

Jakie są obecne argumenty opozycji? Przede wszystkim lęk przed prywatyzacją. Zarówno PiS, jak i SDPL (ustami Marka Balickiego) twierdzą bowiem, że właściciele szpitali – a więc samorządy lokalne lub Ministerstwo Zdrowia, MSWiA czy MON – będą mogli swoje szpitale sprywatyzować. Nie ma żadnego przepisu w ustawie, który by im to uniemożliwiał, to prawda. Nieprawdziwy jest natomiast argument, że ewentualna prywatyzacja byłaby dla pacjentów szkodliwa, bo prywatny szpital będzie się kierował rządzą zysku, a nie dobrem chorego i można się w nim będzie leczyć tylko za pieniądze, podczas gdy w państwowym – za darmo.

Na szczęście są już w Polsce prywatne szpitale, np. sieć placówek Euromedicare czy Swissmed, mające jednocześnie kontrakty z NFZ. Posłowie powinni się po prostu przejechać do Ozimka, Wrocławia czy Gdańska i popytać pacjentów, gdzie wolą się leczyć. Otóż tam, gdzie istnieje taki wybór, pacjenci najchętniej wybierają szpitale prywatne. Mają tam lepsze warunki, nowocześniejszy sprzęt i łatwiejszy dostęp do lekarzy i pielęgniarek niż w placówce państwowej.

Polityka 39.2008 (2673) z dnia 27.09.2008; Rynek; s. 44
Reklama