Blokady na szosach i przejściach granicznych, tysiące rolników z kosami na sztorc. Nad wszystkim czuwa uwijający się jak w ukropie wódz. Wszędzie go pełno, w mediach i na barykadach. Składa groźne oświadczenia: obiecuje marsz na stolicę i obalenie rządu, zapowiada, że polecą głowy. Czy tak wygląda powstanie chłopskie końca XX wieku?
Trzecia droga szefa
Siedziba Związku Zawodowego Rolników Samoobrona, ostatnie piętro budynku przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, lokal nr 121, trzy pokoje, korytarz, na ścianie automat telefoniczny na kartę magnetyczną. - Lepper chwalił mi się kiedyś, że dawniej była tu siedziba STASI - twierdzi były współpracownik szefa Samoobrony.
Przy wejściu wybite wielkimi literami motto: "Nie do przyjęcia jest twierdzenie, że po upadku komunizmu jedyną alternatywą jest kapitalizm". Trzecią drogę Lepper sformułuje za chwilę, podczas konferencji prasowej. Powie, że ten cwaniaczek Balcerowicz przegra, bo będzie musiał wziąć na garnuszek głodujących chłopów, palących w piecach żytem i kurczakami, których nikt nie chce od nich kupować. Powie, że tych łobuzów: Buzków, Janiszewskich, Kempskich, Budników i tego, jak mu tam, wojewodę pomorskiego, osądzi się zgodnie z prawem. Za co? Za bicie rolników na blokadach!
Powie, że rzecznik Sellin ma rację, protest rolników jest polityczny, bo polityczny jest fakt, że chłopów nie stać na kupno butów dla swoich dzieci. Ale, na zadane dzień wcześniej pytanie Sellina, kto finansuje protesty i blokady, Lepper, niepomny, że dopiero co wyliczał skrajną nędzę polskiego rolnika, odpowie: - Panie Sellin, chłopi jeszcze mają trochę pieniędzy!
Ale zanim to nastąpi Lepper przygląda się wycelowanym w niego kamerom. - A gdzie telewizja niemiecka? - pyta. - Jeszcze nie ma?