Archiwum Polityki

Czarno na białym

"Nie chcemy rozmów, chcemy negocjacji" - zażądał Komitet Obrony Reformy Ochrony Zdrowia i w miniony piątek, o siódmej rano, rozpoczął w szpitalach i przychodniach strajk generalny. Negocjacje podjęto kilka godzin później. Związkowcy, pielęgniarki i lekarze usiedli naprzeciw przedstawicieli rządu - byłych związkowców, pielęgniarek i lekarzy. W takim gronie jednak wyraźnie trudno dojść do porozumienia.

Gdy tuż przed rozpoczęciem strajku pielęgniarka Longina Kaczmarska oświadczyła, że od teraz ona rządzi KOROZ, wszystko stało się jasne: w środowisku medycznym jest kolejny rozłam. Gdyby go nie było, dr Janusz Brzyk nie zrezygnowałby tak szybko ze stanowiska, które objął raptem kilka tygodni wcześniej. Po środowych rozmowach w Urzędzie Rady Ministrów, w których po raz pierwszy uczestniczył Leszek Balcerowicz, przywódca Komitetu Obrony Reformy Ochrony Zdrowia był skłonny strajk odwołać. - Wreszcie zaczęły się konkretne rozmowy - mówił wyraźnie usatysfakcjonowany. Kilkanaście godzin później jego opinia już się nie liczyła.

KOROZ przestał być monolitem. Federacja związków i samorządów zawodowych pracowników medycznych - powołana w kwietniu ubiegłego roku - miała być płaszczyzną porozumienia stanowiącą przeciwwagę dla strony rządowej, odpowiedzialnej za wprowadzaną reformę. W efekcie przekształciła się w organizację (nieformalną, nigdzie nie zarejestrowaną), która zaczęła żyć własnym życiem. I choć nadal skupia kilkanaście związków zawodowych (lekarzy różnych specjalności, pielęgniarki, położne, techników medycznych), to trudno osądzić, jakim cieszy się autorytetem i czyje interesy reprezentuje. Główne postulaty - zwiększenie składki do 11 proc., wypracowanie ponadzakładowego układu zbiorowego oraz wprowadzenie nadzoru nad działalnością kas chorych - brzmią zbyt ogólnie, by w dłuższej perspektywie zaspokoiły apetyty chirurgów, anestezjologów, pielęgniarek i techników medycznych. Skoro nawet pracodawcy nie mogą porozumieć się w kwestii wyłonienia swoich reprezentantów, gotowych podjąć negocjacje z anestezjologami, trudno uwierzyć w intencje władz KOROZ, który zapragnął występować w imieniu wszystkich pracowników ochrony zdrowia. Wypisana na sztandarze idea obrony reformy jest fałszywa, bo akcentując samą potrzebę wzrostu nakładów na lecznictwo, zaprzecza idei reformowania.

Polityka 9.1999 (2182) z dnia 27.02.1999; Wydarzenia; s. 17
Reklama