Archiwum Polityki

Zdążyć przed komisarzem

Trybunał Konstytucyjny podzielił zastrzeżenia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, że ustawa warszawska jest niezgodna z konstytucją. Orzeczenie Trybunału jest ostateczne. W stolicy pozostaje dotychczasowy ustrój, którego zasadniczymi cechami są: niemożność wybrania burmistrza gminy Centrum będącego jednocześnie prezydentem stolicy, istnienie dwóch rad o nakładających się kompetencjach (Rady Powiatu i Rady Warszawy), bałagan w sferze finansowania usług ogólnomiejskich.

Ustrojowy bałagan warszawski nie jest winą prezydenta. Jest zasługą stołecznych elit politycznych, które od lat w żadnej sprawie dotyczącej miasta nie mogą osiągnąć porozumienia. Zwłaszcza polityków AWS, którzy zamiast przystać na ewolucyjną zmianę ustroju, która pozwalała na wyeliminowanie jeszcze przed wyborami samorządowymi najcięższych grzechów, postawili na rewolucję i wprowadzenie zupełnie nowego ustroju, którego jednym z zasadniczych elementów miała być likwidacja gminy Centrum i rozbicie Warszawy na 17 gmin (wariant przerabiany z marnym skutkiem w latach 1990-1994).

Rewolucyjne zamiary skończyły się tym, że po 8 miesiącach zabiegów o zmianę ustawy warszawskiej znajdujemy się poniżej punktu wyjścia, co jest zresztą stałą właściwością procesów rewolucyjnych. Pozostała stara ustawa ze wszystkimi wadami, pozostał stary prezydent. Nie przychodzi on na sesje Rady Warszawy, gdyż musiałby podjąć decyzję, czy zrzeka się mandatu radnego i zostaje na tymczasowym przecież stanowisku, czy składa ślubowanie i przestaje być prezydentem. Jeżeli nie będzie prezydenta, to przyjdzie komisarz mianowany przez premiera. Mimo szczytnej misji ratowania wizerunku stołecznej samorządności (komisarz to jawny dowód klęski samorządu) trudno oprzeć się wrażeniu, że prezydent Marcin Święcicki znajduje się w mało poważnej sytuacji wagarowicza. Owego poczucia nierzeczywistości, w jakiej krąży stołeczny prezydent, nie przesłania nawet udany sejmowy lobbing w sprawie dodatkowych pieniędzy w budżecie na budowę metra.

Rekord świata w samorządności

Przy starej ustawie są jednak w Warszawie również instytucje zupełnie nowe. Przede wszystkim jest powiat warszawski, żeby było ciekawiej - ziemski (ustanowił go rząd kreśląc powiatową mapę), co oznacza, że w stolicy przybył jeszcze jeden szczebel władzy samorządowej i przy okazji tłum radnych (z dietami) i cały zastęp urzędników starostwa (z uposażeniami).

Polityka 10.1999 (2183) z dnia 06.03.1999; Kraj; s. 30
Reklama