Dawni pracownicy służb bezpieczeństwa starymi metodami odzyskują nowe długi. A młodzi uczą się od starych. Zgłębiają ich know how z przeszłości: akcje nękające, werbunek, podsłuch, szantaż. Jedną z takich firm założył osobisty esbek Jana Rokity.
Z pracy w służbach bezpieczeństwa został im zwyczaj, że wszędzie chodzą parami. Niektórym zostały też przesądy. – Na przykład, że w dniu, który się zaczyna od wylanej kawy i zepsutego kranu, już się nie pracuje. Bo dzień jest pechowy – mówi Mariusz Maksuris, mały, trochę nerwowy człowiek, kiedyś podoficer wydziału III krakowskiej SB do spraw opozycji i tzw. opiekun Jana Rokity, Bartka Sienkiewicza, dziennikarza Wojciecha Matejczyka, dziś windykator. – Albo że auto, którym kogoś zabito, nawet przypadkiem, już nigdy nie pojedzie na akcję.
Polityka
18.2004
(2450) z dnia 01.05.2004;
Kraj;
s. 28