Kari Stefansson, wysoki błękitnooki blondyn o surowej twarzy, przypomina posturą wikinga ze średniowiecznych rycin. Na to porównanie uśmiecha się, stwierdzając: – To tylko fenotyp – i wyświetla na ekranie przezrocze z drzewem genealogicznym swojego rodu sięgającym IX w. Większość Islandczyków w podobny sposób może wywieść rodowody od pierwszych nordyckich kolonizatorów wyspy.
Stefansson jest neurologiem i genetykiem – profesorem, którego kariera naukowa związana jest z renomowanymi amerykańskimi laboratoriami badawczymi. Gdy w 1996 r. świat ogarnęła internetowa gorączka, uczony z Islandii odkrył drogę do sławy i wielkich pieniędzy. Główne składniki jego recepty na sukces to islandzka genealogia, genetyka i informatyka. Założył za pieniądze amerykańskich inwestorów w Reykjaviku firmę deCODE. W 1998 r. podpisała ona z islandzkim rządem porozumienie, które wywołało światową sensację: deCODE ma stworzyć bazę danych, w której znajdą się najbardziej intymne szczegóły życia mieszkańców Islandii – dane z kartotek medycznych, profile genetyczne i rodowody. Zestawienie tak różnych informacji stwarza szansę na wyjaśnienie genetycznego podłoża wielu chorób.
Lista zagrożonych
Lekarze już dawno odkryli, że wiele schorzeń ma charakter dziedziczny: niektóre nowotwory, choroby umysłowe, podatność na otyłość wystąpi z większym prawdopodobieństwem u osób, których przodkowie cierpieli na podobne dolegliwości. Przyczynę wielu takich dziedzicznych chorób można w epoce sukcesów biologii molekularnej wyjaśnić stosunkowo łatwo. Na przykład anemia sierpowata lub mukowiscydoza występują u osób, u których jeden spośród ponad 30 tys.