Archiwum Polityki

Gej, gen, gęś

Homoseksualizm – jedna z największych i najtrudniejszych do rozwiązania tajemnic ewolucji – budzi kontrowersje nie tylko natury obyczajowej.

Wśród opinii na temat homoseksualizmu bardzo często można spotkać się ze stwierdzeniem, że preferowanie partnerów seksualnych tej samej płci jest sprzeczne z naturą. Badania pokazują jednak, że to nieprawda. – Homoseksualizm nie jest cechą specyficznie ludzką. Występuje u wielu zwierząt i to tych spośród najbardziej ewolucyjnie zaawansowanych grup jak ptaki i ssaki – mówi dr hab. Bogusław Pawłowski z Katedry Antropologii Uniwersytetu Wrocławskiego.

Konrad Lorenz, nieżyjący już wybitny austriacki badacz natury zwierząt i laureat Nagrody Nobla, opisał w swojej słynnej książce „Tak zwane zło” (tytułowe zło dotyczyło agresji wewnątrzgatunkowej) zaskakująco silny związek dwóch gąsiorów, którym dał imiona Kopfschlitz i Max. Obydwaj tworzyli nierozłączną parę. Rozdzielili ich dopiero naukowcy, przenosząc Kopfschlitza w inne, odległe miejsce. Tam związał się on z gęsią (zwierzęta te są monogamiczne), z którą doczekał się nawet potomstwa. Kiedy jednak badacze sprowadzili Maxa, Kopfschlitz natychmiast porzucił „żonę” wraz z dziećmi i wrócił do swojego ukochanego. Lorenz wspominał, że obydwa gąsiory trzymały się razem jak za dawnych lat, a opuszczona partnerka Kopfschlitza smutno włóczyła się za nimi. Homoseksualizm u tego gatunku ptaków jest spotykany podobnie często jak u ludzi.

Znane są też przykłady zwierzęcego żeńskiego homoseksualizmu. Wśród szympansic bonobo najbliższe przyjaciółki oddają się rytuałowi nazwanemu hoka-hoka. Polega on na częstym i intensywnym pocieraniu się genitaliami, co ewidentnie sprawia małpom przyjemność. Nie jest to jednak wyłącznie zachowanie hedonistyczne – spełnia ono ważną funkcję społeczną, wzmacniając więź między samicami.

Polityka 14.2004 (2446) z dnia 03.04.2004; Nauka; s. 80
Reklama