Jerzy G. czeka już od kilku miesięcy na przeszczep serca. Właśnie je przywieziono i trzeba działać bardzo szybko. Badania immunologiczne potwierdziły pełną zgodność tkankową dawcy, który zginął w wypadku drogowym, i biorcy. Lekarze mają tylko jedną wątpliwość: czy serce nie jest zakażone wirusami coxsackie. Jeśli tak, udana operacja nie rokuje wielkich nadziei. Dziś badanie wirusologiczne przeszczepianego organu przed jego użyciem jest żmudne, długotrwałe i niepewne. Na informacje trzeba czekać wiele godzin, a bezcenny czas ucieka. Zdarza się, że o zakażeniu organu lekarze dowiadują się po fakcie, gdy wirus już poczynił spustoszenia w organizmie pacjenta. Niebawem pojawią się w klinikach urządzenia pozwalające w kilka minut stwierdzić obecność wirusów w próbce. Zmienią one obraz dzisiejszej transplantologii.
Nowe metody badawcze łączą
biotechnologię, nanotechnologię, wyszukane metody mikroskopowe, odczytywanie informacji genetycznej zawartej w DNA i immunologię, gromadząc całą tę fabrykę na mikroczipach o powierzchni kilku mikrometrów (tysięcznych części milimetra) kwadratowych.
Na łamach czasopisma „Biochemical and Biophysical Research Communication” amerykańska grupa badawcza, kierowana przez Saju Nettikadana z BioForce Nanosciences Incorporated w Ames w stanie Iowa, opisała niedawno nową metodę badania wirusów. Na silikonowym mikroczipie, nazwanym ViriChipem, wydrukowali oni mikroskopijnej wielkości pola, na których umieścili przeciwciała rozpoznające i wiążące różnego rodzaju wirusy. Następnie pola te pokryli zawiesiną wirusów i przemywali obserwując rezultat tej operacji za pomocą mikroskopu sił atomowych (patrz ramka „Atomowy mikroskop”).