Powtarzane od kilku miesięcy prognozy, że mieszkania zdrożeją, już okazały się trafne: kupujących przybyło. Leszek Michniak, prezes Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości (która ma oddziały w sześciu największych miastach Polski), szacuje, że od czerwca zawiera się 2,5 raza więcej transakcji mieszkaniowych niż w poprzednich miesiącach. Tego lata wakacji na rynku nieruchomości nie było.
Na razie mieszkania zdrożały niewiele (w drugim kwartale, według szefa Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości, o 2 proc.). Wiadomo jednak, że po podniesieniu w przyszłym roku podatku VAT na materiały budowlane z 7 do 22 proc. ceny nieuchronnie pójdą w górę. Wydatki na materiały to połowa kosztów budowy. Wiadomo również, że w krajach, które wstąpiły do Unii Europejskiej, mieszkania na ogół drożały. W Hiszpanii ceny metra wzrosły realnie od tego czasu o 124 proc., w Irlandii o 90 proc. (według danych Instytutu Analiz, Diagnoz i Prognoz Gospodarczych ze Szczecina). Inwestorzy przewidują także u nas znaczny wzrost cen mieszkań. Nie bez cichej nadziei, że będzie to samospełniająca się prognoza i ich dochody wzrosną.
– Na naszym rynku nieruchomości brakuje pieniędzy, a większy napływ cudzoziemców wykupujących mieszkania i domy jest mało prawdopodobny. Dlatego nie przewiduję rewolucji cenowej po wejściu do Unii. Zwłaszcza na wtórnym rynku mieszkań: tutaj ceny raczej się ustabilizują – uspokaja Tomasz Błeszyński, wiceprezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. Według zgodnych prognoz pośredników w handlu nieruchomościami na kiepskie mieszkania sprzed 1990 r., zwłaszcza w blokach z wielkiej płyty, będzie coraz mniej chętnych.
Nowe mieszkania zdrożeją jednak z całą pewnością, co zachęca do kupowania.