Archiwum Polityki

Amerykanin w Londynie

Autor, autor” Davida Lodge’a będzie ucztą dla miłośników twórczości Henry’ego Jamesa (1843–1916), ale spodoba się i tym, którzy twórczość autora „Portretu damy”, „Daisy Miller” czy „Złotego pucharu” znają tylko z popularnych ekranizacji. Nie jest to zbeletryzowana biografia najbardziej brytyjskiego z amerykańskich pisarzy, lecz oryginalna powieść, której bohaterami są wyłącznie autentyczne postaci. Kogóż tu nie ma: Oscar Wilde, z którym James bez powodzenia konkurował na deskach londyńskich teatrów; Herbert Wells, którego poznajemy, gdy właśnie udało mu się znaleźć wydawcę dla swej powieści „Wehikuł czasu” – a nawet pięcioletnia Agatha Christie (wówczas jeszcze Miller), przez którą James, zapalony welocypedysta, o mało nie skręci karku, gdy jej wózeczek-zabawka znienacka zajedzie mu drogę w parku.

Głównym bohaterem jest, rzecz jasna, sam James, któremu towarzyszymy przez kilka najtrudniejszych lat jego kariery. Oto czterdziestoletni prozaik, cieszący się ustaloną pozycją w kręgach literackich po obu stronach Atlantyku, pogrąża się w kryzysie twórczym, spowodowanym bezskutecznymi próbami osiągnięcia sukcesu w teatrze. Kulminacją tych beznadziejnych wysiłków będzie katastrofa londyńskiej prapremiery jego sztuki, podczas której wywołany na scenę autor zostanie wygwizdany i obrzucony obelgami, a na widowni dojdzie niemal do regularnej bijatyki. Ku temu wydarzeniu zmierza akcja powieści; towarzyszymy Jamesowi w jego podróżach do Włoch, wraz z nim poznajemy najsłynniejszych ludzi epoki – by tym bardziej i nas zabolał upadek, jakiego dozna podczas feralnego wieczoru w St. James’s Theatre.

Tajemnicą Jamesa – i właśnie jej rozwikłanie jest głównym tematem znakomitej powieści Lodge’a – jest to, jak poradził sobie z porażką, która położyła wszak kres nie tylko jego marzeniom o sławie dramaturga, lecz także nadziei na zbicie fortuny.

Polityka 43.2004 (2475) z dnia 23.10.2004; Kultura; s. 62
Reklama