Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Heidegger z Wisienką

Rozdarci pomiędzy pracą a nauką, rynkiem a szkołą. Doktoranci, jeszcze nie naukowcy, ale już nie studenci. Kiedy tuż po obronie pracy magisterskiej bez żadnego przygotowania stają po drugiej stronie katedry, by prowadzić zajęcia, zastanawiają się, czy ze studentami być na ty, czy na pan, pani.

Często bywają zakłopotani własną inteligencją. Nie wiedzą, co z nią zrobić, zwłaszcza w sytuacjach, gdy to nie współczynnik IQ jest decydujący, ale raczej inteligencja emocjonalna. Z emocjami często sobie nie radzą, co uwidacznia się zwłaszcza w intymnych relacjach. Spekulują i dywagują, tworząc teorie, jak powinien wyglądać idealny związek. – Nie potrafisz brać życia takim, jakie jest – mówi Anna.

W jej otoczeniu obowiązują dwie koncepcje dotyczące bliskich związków. Pierwsza zaleca, aby obie osoby były naukowcami i hołdowały wyłącznie partnerskim relacjom. Wspólne sprzątanie, wspólne dyskusje i wspólne pisanie tekstów. Ta teoria podbudowana jest wiarą w pokrewieństwo dusz, podparte jednością umysłu. Młodzi wyznający ją uważają zwykłe czynności dnia powszedniego za godne pogardy. W przypadku wspólnego życia taka postawa prędzej czy później rodzić może problemy. – Jeśli dla obu osób Kantor jest ważniejszy niż wyniesienie śmieci, to trudno razem funkcjonować – podsumowuje swoje małżeństwo Ewa, 25-letnia rozwódka.

Innym niebezpieczeństwem, jakie zdaniem psychologów grozi w takim związku, jest ryzyko rywalizacji zawodowej: kto szybciej zrobi doktorat, kto habilitację, a kto będzie częściej cytowany? Z tego też powodu część młodych naukowców szuka partnera życiowego poza środowiskiem. Uważają oni za absurdalny pomysł wspólne siekanie kotletów, a jednocześnie rozmawianie z żoną czy mężem o Heideggerze. Pragną spotkać swą drugą połowę poza kręgiem naukowym.

Młode kobiety doktorantki zachęca do tego również sytuacja we własnym środowisku zawodowym, w którym dominują mężczyźni w średnim wieku, przeważnie ustabilizowani życiowo.

Polityka 38.2004 (2470) z dnia 18.09.2004; Społeczeństwo; s. 86
Reklama