Odchodzący minister zdrowia oprócz kłopotów z kasą chorych i składkami pozostawił inne niezałatwione sprawy. Zakup trzech luksusowych Peugeotów 607 wywołał ogromne zamieszanie. Zdaniem ministra Łapińskiego wydatek rzędu 500 tys. zł był zupełnie uzasadniony, przecież urzędnicy państwowi nie mogą w przeddzień wejścia do Europy jeździć byle złomem. Całą sprawą zaniepokoił się Leszek Miller i kazał szefowi Kancelarii Premiera opracować jednolity system luksusowych zakupów. Po tym wszystkim limuzyny wrócą pewnie do salonu, a jeśli nie, to może Owsiak je zlicytuje, a jak nie, to ogłosi się przetarg. Ciekawe, czy po cenie z rabatem, jaki ministerstwo ma u dealera? Jeżeli po cenie rynkowej, to ministerstwo mogłoby zarobić. Wtedy nie ma się co na ministra gniewać. Zniżki udzielane urzędom są wysokie, mogą sięgać nawet 30 proc. Nowy minister mógłby więc nawet Łapińskiemu podziękować. Kupowanie drogich limuzyn ze zniżką, a następnie ich sprzedaż z zyskiem może być świetnym sposobem na finansowe wsparcie służby zdrowia. Można by nawet stworzyć kolejny połączony resort – na przykład Ministerstwo Zdrowia i Motoryzacji.