Archiwum Polityki

Fartuch z kieszenią

Zarząd starostwa powiatowego w Głubczycach w Opolskiem postanowił zapytać mieszkańców powiatu, czy to prawda, że lekarze z miejscowego szpitala biorą łapówki. Pacjenci wypełnili już kilkaset ankiet, ale na razie nie wiadomo, co w nich napisali. Lekarze twierdzą, że zostali osądzeni i skazani jeszcze zanim przedstawiono im akt oskarżenia.

Nadzorujący służbę zdrowia członek zarządu powiatu Stanisław Wodyński twierdzi, że o głubczyckim szpitalu od pewnego czasu mówiło się coraz gorzej. – Do zarządu docierały informacje, iż zwłaszcza na jednym z oddziałów szpitala leczenie uzależnione jest od tego, czy wręczy się łapówkę w odpowiedniej wysokości – mówi. – Ludzie narzekali, że zmienił się ustrój, ale obyczaje w szpitalu nie. A na to naszej zgody nie ma. Dlatego zarząd starostwa podjął decyzję o przeprowadzeniu wśród mieszkańców powiatu ankiety. Ankieta jest anonimowa, żeby nikt z respondentów nie bał się później pójść do jedynego w powiecie szpitala.

Zwykły bolszewizm

Dla lekarzy z głubczyckiego szpitala jest oczywiste, że ankieta nie może wypaść dla nich dobrze. – Jeśli ktoś będzie zadowolony z opieki w szpitalu, uzna po prostu, że tak powinno być – mówi dr Janusz Bereska, ordynator pediatrii. – Jeśli będzie niezadowolony, bo na przykład nie dostanie zwolnienia, to napisze, że ten i ten lekarz wziął od niego łapówkę. I niewinny człowiek będzie musiał się tłumaczyć.

Urny, do których pacjenci wrzucają wypełnione ankiety, zostaną otworzone dopiero we wrześniu. Ale Stanisław Wodyński uważa, że akcja częściowo już spełniła swoją rolę, bo korupcja, ze zwykłego strachu, została zahamowana.

Ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Stanisław Polewka ocenia jednak, że ankieta zarządu to zwykły bolszewizm. Anonimowo można każdego oskarżyć o dowolne niegodziwości nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. – Namawianie ludzi do składania anonimowych donosów prowadzi do skundlenia społeczeństwa – mówi. – Jeśli są jakieś konkretne imienne zarzuty przeciwko mnie, to chętnie stanę przed komisją odpowiedzialności zawodowej, ale nie zgadzam się, żeby oskarżano mnie w taki sposób.

Polityka 33.2000 (2258) z dnia 12.08.2000; Kraj; s. 26
Reklama