Archiwum Polityki

Cicha baza

Kij w mrowisko włożył Andrzej Olechowski. Komentując w stacji TVN 24 atak na Nowy Jork stwierdził, że Polacy też powinni uderzyć się w piersi, bo w PRL byli szkoleni terroryści. Politycy SLD rzecz jasna natychmiast podali słowa Olechowskiego w wątpliwość, a ludzie związani z prawicą ochoczo potwierdzali rewelacje byłego ministra spraw zagranicznych. W końcu, wynikało z podtekstu, Andrzej Olechowski, który nigdy nie ukrywał swoich związków z wywiadem PRL, musi wiedzieć, co mówi.

Olechowski jednak wie niewiele. W rozmowie z reporterem „Polityki” oświadczył, że o sprawie przeczytał w gazetach. – O Abu Daudzie, Abu Nidalu i Carlosie. Polska Ludowa była dla tych ludzi bardzo gościnnym krajem – komentuje. Czy owa gościnność oznaczała też proces regularnego szkolenia w terrorystycznym fachu – tego Andrzej Olechowski potwierdzić nie może.

Pseudonimy wymienione przez byłego ministra należą do czołowych terrorystów świata. Abu Daud (przydomek Mohammeda Oudeh Dauda), Palestyńczyk, organizator zamachu na izraelskich sportowców podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 r. Abu Nidal (właściwe nazwisko Sabri al-Banna), twórca organizacji terrorystycznej Fatah Rada Rewolucyjna, kierował ponad 90 akcjami dywersyjnymi. Carlos (Illich Ramirez Sanchez), Wenezuelczyk, autor zamachu na siedzibę OPEC w Wiedniu w 1975 r. i wielokrotny zabójca. Wszyscy trzej przebywali w Polsce w latach 70. i 80. Zatrzymywali się w hotelach, a Nidal przez kilka lat mieszkał w willi – tu źródła podają dwa miejsca – pod Poznaniem albo pod Pabianicami, jego dzieci chodziły wówczas do polskiej szkoły. Cała trójka była wtedy na liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Ścigały ich policje i służby specjalne wielu krajów. Czy w Polsce ukrywali się przed sprawiedliwością? Czy polskie służby otaczały tych ludzi parasolem ochronnym? Czy byli w naszym kraju szkoleni do zabijania?

Mogły być jakieś indywidualne szkolenia – przyznaje emerytowany generał milicji Mirosław Milewski (w latach 1971–1980 wiceminister spraw wewnętrznych nadzorujący Służbę Bezpieczeństwa, do 31 lipca 1981 r. minister tego resortu, a do 1985 r. sekretarz KC PZPR) – ale nigdy nie dotyczyło to zabójstw.

Polityka 39.2001 (2317) z dnia 29.09.2001; Historia; s. 86
Reklama