Archiwum Polityki

Daleko do drogi

Budowę dróg i autostrad hamują dziś nieudolni politycy i urzędnicy, złe prawo albo – jak mówi premier – tajemny kartel. Jeśli cudem pokonamy te przeszkody, czy zdążymy na Euro 2012?
Polityka

Sieć polskich autostrad rozrasta się w imponującym tempie. Jeszcze niedawno mówiło się o budowie 960 km nowych tras, a już mamy 1145 km. Oczywiście na papierze, bo to najlepiej nam wychodzi. Zapowiedź nowego rządowego programu drogowego, godnego IV RP, przedstawił niedawno minister transportu Jerzy Polaczek. Poza zapowiadanymi autostradami w ciągu najbliższych czterech lat powstać ma też 2817 km dróg ekspresowych i 62 obwodnice miast o długości 487 km.

Imponujące, ale papier jest cierpliwy. Przekonali nas o tym liczni poprzednicy ministra Polaczka, prezentując własne, nie mniej ambitne plany. Rzeczywistość, jaka jest – każdy widzi. Teoretycznie mamy 674 km autostrad, ale tak naprawdę jest ich dużo mniej. Większość odcinków to tylko dwujezdniowe trasy szybkiego ruchu, bo standardów autostradowych nie spełniają. Wie o tym dobrze każdy, kto ostatnio zadał sobie trud (i wydał na to pieniądze!), by pokonać trasę A4 Kraków–Katowice.

W tym roku sieć polskich autostrad powiększy się o wyremontowany kilkukilometrowy odcinek „berlinki” pod Szczecinem oraz trzydziestokilometrowy fragment autostrady A1 na przedmieściach Gdańska, którego oddanie do użytku zapowiada Gdańsk Transport Company (GTC). To prywatne konsorcjum, które zgodnie z umową partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) miało wybudować, a potem zarządzać odcinkiem od Gdańska do Torunia. Dotrze tylko do Grudziądza, bo na kontynuowanie prac nie zgadza się minister transportu. Dalej ma budować państwo. Konsorcjum GTC uważa, że państwo złamało zawartą z nim umowę o PPP, więc poszło do sądu. Tymczasem niezrażony minister zapowiada, że w systemie PPP w ciągu najbliższych czterech lat powstanie 375 km autostrad. Amerykańska Izba Handlowa w Polsce deklaruje, że zagraniczny biznes gotów jest rozważyć uczestnictwo w tym przedsięwzięciu.

Polityka 30.2007 (2614) z dnia 28.07.2007; Rynek; s. 36
Reklama