Archiwum Polityki

Książka na telefon

Książki znikają z księgarń, a księgarnie coraz częściej znikają z ulic. Dzisiaj lektury kupuje się w supermarketach, korzysta ze sprzedaży wysyłkowej i Internetu. Od kilku tygodni można książki zamawiać przez telefon – tak jak pizzę czy taksówkę.

Księgarnie-salony powoli przestają istnieć. Na ich miejscu pojawiają się sklepy-centrale, do których nie tyle się przychodzi, co dzwoni lub odwiedza ich strony internetowe. Nawet słowo „księgarz” wydaje się już dziś anachronizmem – księgarzy zastąpili bowiem konsultanci i wykwalifikowani sprzedawcy, którzy starają się tak sprawnie obsługiwać klientów, by nie zabierać im czasu rozmową czy własnymi sugestiami.

Dla rynku księgarskiego, jak i dla całej gospodarki, przełomowy okazał się koniec lat 80. Wyraźnie wzrastała wtedy liczba straganów z książkami na ulicach i jednocześnie, zwłaszcza w mniejszych miastach, ubywało regularnych domów książki. To państwowe przedsiębiorstwo dysponowało wówczas ponad 2 tys. księgarń, często położonych w bardzo atrakcyjnych punktach i nie zawsze dających sobie radę z nowymi warunkami ekonomicznymi. Na mapę księgarskich salonów wpłynęła również likwidacja przedsiębiorstwa RSW Prasa-Książka-Ruch. W ciągu kilku lat zamknięto część klubów Międzynarodowej Prasy i Książki, tylko niektórym z nich udało się przeobrazić w dzisiejszy Empik.

Kłódki pojawiały się także na drzwiach księgarń wydawnictw importowanych, technicznych, specjalistycznych (głównie rolniczych), a nawet niektórych szkolnych.

Część starych księgarń zyskiwała nowych właścicieli, czasami firmę przejmowali po prostu jej dawni pracownicy, często jednak w miejscu półek z książkami pojawiały się ubrania, buty czy – jak to się stało ostatnio w Koszalinie – pralki. Oczywiście powstało również wiele nowych punktów prywatnych, które jednak musiały stoczyć (i zresztą nadal toczą) prawdziwą walkę o przetrwanie. Małe antykwariaty i księgarnie z tradycjami wciąż bywają łakomym kąskiem dla inwestorów chcących pozyskać atrakcyjnie położony lokal.

Polityka 13.2001 (2291) z dnia 31.03.2001; Kultura; s. 65
Reklama