Zanim zabierzecie ze sobą książki na wakacje – bo przecież to zrobicie, mamy nadzieję, mimo naszych przestróg – zapytajcie w ulubionej księgarni, co jej dolega i jak długo jeszcze pociągnie.
Co trzy dni znika w Polsce jedna księgarnia. Rynek wydawniczy to materiał na poczytny thriller.
Polski rynek książki zachwiał się dwa miesiące temu, razem z innymi sektorami gospodarki – i od razu przeniósł się do sieci. Pandemia ujawniła jego słabości, ale i nieznany potencjał.
W 2001 r. zauważyliśmy nowe zjawisko: książki, które można zamawiać przez telefon.
Są takie księgarnie, w których koty to stali goście, by nie rzec: domownicy. Dlaczego tak ciągnie je do książek?
W Polsce niełatwo być niezależną księgarnią, kiedy warunki na rynku dyktują wielkie sieci. Ale takie księgarnie istnieją.
Jest ich w Polsce ponad setka. Funkcjonują mimo utrudnień i wyrastających w Polsce wielkich sieci, które – zwłaszcza w dużych miastach – monopolizują rynek. Niewielkie księgarnie zamykają się i wciąż odradzają dzięki determinacji ich właścicieli, ale też wyraźnej potrzebie czytelników, żeby takie miejsca w lokalnym krajobrazie pozostawić. – Księgarnie są instytucjami kultury – przypomina Anna Karczewska z Warszawskiego Kolektywu Księgarzy Kameralnych, który 4–5 czerwca organizuje Warszawski Weekend Księgarń Kameralnych. Świętuje zresztą cały kraj.
Celebrując, zaglądamy do wnętrz najciekawszych polskich księgarń (prezentujemy je według porządku alfabetycznego). Księgarzy pytamy o sens prowadzenia takich miejsc i o pochodzenie ich (czasem zupełnie wymyślnych) nazw. Zachęcamy do uzupełniania tego zestawienia!
Przygotowały Justyna Sobolewska i Aleksandra Żelazińska
Jestem pisarzem w kraju, który podobno nie czyta.
Rynek książki trzeszczy w szwach. Sieci księgarskie nie płacą na czas wydawcom, którzy z tego powodu wstrzymują dostawy. Tracą wszyscy, w tym czytelnicy.
Czy w twojej okolicy też zamknięto lokalną księgarnię? W całym kraju znikają w zastraszającym tempie.