Wniosek o wszczęcie sprawy obiektowej kryptonim „Mexico 86” na mistrzostwa świata w piłce nożnej w Meksyku został złożony 20 lutego 1986 r. W jej ramach bezpieka chciała dokładnie prześwietlić działaczy sportowych, trenerów i zawodników. Władza bała się powrotu ekipy w zdekompletowanym składzie, a mundial wydawał się najlepszym momentem do ich kaperowania przez zachodnich menedżerów. SB liczyła się też z tym, że mecze polskiej reprezentacji w Monterrey będą oglądać liczni kibice polonijni skorzy do wywieszania polskich flag z symbolami zdelegalizowanej wówczas Solidarności.
Ta sprawa musiała nurtować peerelowską służbę bezpieczeństwa już od pamiętnych wydarzeń podczas MŚ w Hiszpanii w 1982 r. Gdy Polacy rozgrywali tam dramatyczny mecz z ZSRR o wejście do półfinału, hiszpańscy realizatorzy często pokazywali wielki transparent Solidarności umieszczony za jedną z bramek. Mecz był transmitowany w Polsce z niewielkim opóźnieniem, TVP wstawiała obrazki ze spotkań innych drużyn. Polscy kibice mogli się tylko dziwić, że na trybunach królowały flagi brazylijskie! W przerwie, zapewne po interwencji peerelowskich władz, usunięto transparent zza bramki.
Bezpieka przywiązywała dużą wagę do współpracy z kierownictwem Polskiego Związku Piłki Nożnej i Głównego Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki (GKKFiT), czyli ówczesnego Ministerstwa Sportu. Miało to pozwolić na wyeliminowanie wszelkich „nieprawidłowości i zagrożeń” ujawnionych w toku przygotowań do „Mexico 86” oraz podczas trwania imprezy.
Czujny opiekun
Opiekunem z resortu, który miał bezpośrednio czuwać nad zachowaniem polskiej ekipy podczas MŚ w Meksyku, był funkcjonariusz departamentu III MSW ppłk Edward Kudybiński. Jego kandydaturę wysunął gen. Henryk Dankowski, zastępca szefa SB, a zatwierdził gen.