21 stycznia w czterech pierwszych województwach zaczynają się szkolne ferie. Tydzień później – w kolejnych dziewięciu, zaś od 4 lutego w ostatnich trzech. Przed uczniami, którzy dopiero co zmobilizowali siły po świętach, następne dwa tygodnie wolnego. Czy to rozsądnie, że przerwy następują po sobie w tak niedługim czasie? Zwłaszcza że zimą wyjeżdża wypoczywać mniej niż 10 proc. Polaków.
Trzy tygodnie szkoły między jedną a drugą przerwą to dla niektórych uczniów czas niejako w zawieszeniu, który szybko upływa na nicnierobieniu, dla innych – ostatnie dni gorączkowego poprawiania ocen semestralnych. – Te tygodnie w opinii nauczycieli są nijakie i trudne organizacyjnie – mówi Barbara Borkowska, dyrektor gimnazjum w Wasilkowie w województwie podlaskim, które ma ferie w pierwszym terminie. – Czas wystawiania ocen i ich poprawiania został bardzo skrócony.
Polityka
3.2002
(2333) z dnia 19.01.2002;
Wydarzenia;
s. 18