Archiwum Polityki

Spartanie wśród barbarzyńców

Rozmowa z Bennym Morrisem, izraelskim historykiem i profesorem Uniwersytetu Ben-Guriona w Beer Szewie

Wawrzyniec Smoczyński: – Co dokładnie wydarzyło się 14 maja 1948 r.?

Benny Morris: – Wiele rzeczy. Ale najważniejsze było spotkanie kierownictwa ruchu syjonistycznego w Tel Awiwie, na którym jego przywódca Dawid Ben Gurion ogłosił utworzenie Państwa Izrael.

Odczytał deklarację niepodległości, potem zebrani odśpiewali pieśń syjonistyczną „Hatikwa”, która stała się później hymnem Izraela. Tego samego dnia Brytyjczycy, którzy władali Palestyną od 1917 r., zlikwidowali rząd Mandatu Palestyny. Wszyscy brytyjscy urzędnicy opuścili Jerozolimę, wsiedli w Hajfie na statki i odpłynęli do Anglii.

Wiedzieli, że następnego dnia wybuchnie wojna.

Ta wojna już trwała. Pół roku wcześniej, w listopadzie 1947 r. wybuchła wojna domowa między palestyńskimi Arabami a Żydami. Dzień po ogłoszeniu niepodległości rozpoczął się tylko jej drugi etap – państwa arabskie posłały do Palestyny swoje armie.

Jak zareagował Zachód?

Stany Zjednoczone uznały Izrael dosłownie kilka minut po ogłoszeniu deklaracji, kilka godzin później to samo zrobił Związek Radziecki. Amerykanie byli oczywiście przeciwni panarabskiej inwazji na Izrael, ale poza protestem niewiele zrobili. Tymczasem Sowieci od marca 1948 r. zbroili żydowską społeczność w Palestynie za pośrednictwem Czechosłowacji, której polecili rozpocząć sprzedaż broni do Izraela.

Jaka to była broń?

Mausery, które Niemcy produkowali podczas okupacji w fabrykach Skody, niemieckie karabiny maszynowe, a nawet messerschmitty, które eksportowano oczywiście pod inną nazwą. Ta broń była kluczowa dla izraelskiego zwycięstwa nad Arabami, bo Brytyjczycy nie pozwalali społeczności żydowskiej legalnie kupować broni.

Polityka 22.2008 (2656) z dnia 31.05.2008; Świat; s. 52
Reklama