Archiwum Polityki

Tajna kancelaria nr 9

Minął rok od ukazania się raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Minęły cztery miesiące od chwili, gdy Antoni Macierewicz, pełniąc funkcję szefa nowej Służby Kontrwywiadu Wojskowego, przesłał prezydentowi aneks do raportu. I co? I nic.

Najgorętsza linia frontu przebiega dziś w Polsce przez tajną kancelarię nr 9. Biorąc pod uwagę numer, jaki jej nadano, nie jest to najważniejsza tajna kancelaria w Polsce. Biorąc pod uwagę temperaturę, jaka narasta wokół sporu, kto może do niej wejść, jest być może najważniejsza. Należy ona do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, mieszczącego się przy ul. Karowej, w bliskości prezydenckiego pałacu. Ci, którzy pomieszczenia wykańczane u schyłku kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego znają, mówią, że nie jest ona duża i dlatego zastanawiają się, w jaki sposób upchnięto w niej akta Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wywożone chyłkiem i w pośpiechu z siedziby SKW po zwycięstwie wyborczym Platformy Obywatelskiej. Czy wywożono je nocą, czy w godzinach pracy, nie ma większego znaczenia. Najważniejsze bowiem jest to, że nie bardzo wiadomo, co wywieziono i czy dokumenty znajdują się rzeczywiście w warunkach gwarantujących tajność. Ta kwestia jest między innymi przedmiotem doniesienia do prokuratury, jakie złożył pełniący jeszcze niedawno obowiązki szefa SKW płk Grzegorz Reszka, który z mocy ustawy personalnie odpowiadał za całą obsługę techniczną i administracyjną komisji weryfikacyjnej, a więc także za zabezpieczenie dokumentów.

Tej odpowiedzialności szefa SKW nie chce przyjąć do wiadomości przewodniczący komisji Jan Olszewski, wyznaczony na to stanowisko przez prezydenta, z poręczenia Antoniego Macierewicza. Tak więc przedstawicieli SKW po prostu do tajnej kancelarii nr 9 nie wpuszczono, gdyż Olszewski nie ma do nich zaufania, o czym mówi publicznie. Ma pełne zaufanie tylko do dwóch pań, poleconych zresztą przez Macierewicza, które mają przekazywać materiały komisji weryfikacyjnej. Na temat braku zaufania obradowała już sejmowa komisja ds. spraw służb specjalnych, kolegium do spraw służb specjalnych z udziałem premiera, rozmawiał prezydent z premierem, próbował minister obrony z prezydentem, ale został ponoć impertynencko odprawiony.

Polityka 9.2008 (2643) z dnia 01.03.2008; Temat tygodnia; s. 16
Reklama