Archiwum Polityki

Kopytko Kasztanki

Największą atrakcją dla szkolnych wycieczek w stolicy w dalszym ciągu są Łazienki, lotnisko i Stare Miasto. Starsze pokolenie chętnie ogląda Zamek Królewski i grób ks. Jerzego Popiełuszki. Popularność traci Pałac Kultury i Nauki, gdzie za sam wjazd na 30 piętro, bez zwiedzania pałacowych sal, płaci się już 9 (ulgowo) i 15 zł. Zdaniem przewodników z warszawskiego biura Trakt, najchętniej zwiedza się te miejsca, do których można wejść za darmo (Sejm, Cmentarz Powązkowski, gmach giełdy).

Zapraszam na spacer po nieco innej Warszawie, gdzie nie będzie Wilanowa, Łazienek, Sejmu i Starówki, a pojawią się miejsca mniej znane lub zapomniane. Wędrówkę rozpoczniemy na południu Warszawy od pałacu w Natolinie. W 1945 r. przejęło go Muzeum Narodowe, które po renowacji pomieszczeń musiało pałac oddać na rządową rezydencję. W połowie lat 50. zaczął tu przyjeżdżać dygnitarski plebs, od szczebla wiceministra i zastępcy kierownika wydziału KC w górę. Modne stały się wyjazdy na wcześniej zamówione niedzielne obiady i spacery po angielskim parku. Z czasem upodobała sobie to miejsce jedna z partyjnych frakcji 1956 r., której członków zaczęto nazywać natolińczykami.

W latach 90. obiekt wydzierżawiono dwóm fundacjom krzewiącym idee europejskie (m.in. powołano tu filię Kolegium Europejskiego z Brugii). Pałac jest dziś w remoncie. Zza płotu widać rozbudowujące się zaplecze dydaktyczne i socjalne kolegium. Choć Natolina nie strzegą już nadwiślańczycy czy borowcy, a nowi gospodarze tak często odmieniają tu słowo Europa, to przed zwykłymi śmiertelnikami pałacowe bramy dalej są zamknięte. Masowe zwiedzanie mogłoby zaszkodzić żyjącym w parku sarnom, bobrom i borsukom.

Mieszkańcom Ursynowa wystarczyć powinien Las Kabacki i niedalekie wilanowskie błonia, gdzie na rozległych polach przy ul. Klimczaka stanąć ma Świątynia Opatrzności Bożej.

Kamień węgielny pod nią papież poświęcił jeszcze w 1999 r., ale dalej stoi tu tylko krzyż i tymczasowa kaplica. Budowa miała ruszyć w tym roku, ale prymas Józef Glemp uległ naciskom części księży oraz wiernych i odstąpił od realizacji wcześniej wybranego projektu „proekologicznej świątyni” autorstwa prof. Marka Budzyńskiego.

Na wilanowskich polach nie stanie więc „pogańska świątynia”– jak ją nazywają przeciwnicy tego projektu.

Polityka 28.2001 (2306) z dnia 14.07.2001; Kraj; s. 20
Reklama