Archiwum Polityki

Akademia Obszarnicza

Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego – Akademia Rolnicza stała się najbogatszą uczelnią w Polsce. Dzięki ziemi, która była w jej posiadaniu. Teraz na jej dawnych obszarach ma powstać nowe 10-tysięczne miasto, a także kilka czynszówek, osiedle dla bogaczy, wille dla dyplomatów, pole golfowe, stadion i hipermarket. No i słynna Świątynia Opatrzności. W samej uczelni obok radości z dostatku pojawił się lekki niepokój o podwójną – akademicką i biznesową – tożsamość SGGW.

Profesor z wydziału rolniczego często podkreśla, że pochodzi ze wsi. Przy tej okazji zawsze dodaje, że z rodzinnego domu wyniósł umiłowanie do ziemi i kategoryczny, przekazywany z pokolenia na pokolenie zakaz: nie wolno ziemi sprzedawać. Jasne zawsze było dla profesora, że gospodarz, który ziemię wyprzedaje, stacza się. Raz sprzedana ziemia nic już mu nie urodzi.

Ten zakaz nosił w sobie przez całe życie nie tylko profesor z wydziału rolniczego, ale wielu jego kolegów z całej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Profesorom trudno jest teraz pogodzić wychowanie i wieloletnią tradycję z faktem, że ziemię sprzedaje ich własna uczelnia. Mało tego, to sprzedawanie przedstawia się jeszcze jako dowód nowoczesności szkoły. Profesor z wydziału rolniczego często więc stawia sobie pytanie: jaki przykład SGGW, która wychowuje awangardę rolników, daje młodym? Że nie warto ziemi uprawiać, bo lepiej ją sprzedać, a pieniądze włożyć do banku na procent i żyć z odsetek?

Pola, lasy, rzeki

Przez ostatnie 100 lat SGGW zgromadziła potężny majątek, kolejne rządy – czy to przed, czy powojenne – zgodnie przekazywały szkole wciąż nowe tereny. Zazwyczaj były to grunty na obrzeżach Warszawy. Obrzeżami stolicy była w 1923 r. ul. Rakowiecka i Pola Mokotowskie, a w 1956 r. ul. Nowoursynowska i Wilanów. Potem obrzeża stawały się kolejnymi dzielnicami stolicy, zaś na wyspach należących do SGGW spokojnie rosła marchewka. Jej potężny majątek był właściwie bezwartościowy – niewycenialny i niezbywalny. W 1990 r. ustawa o szkolnictwie wyższym uwłaszczyła wszystkie uczelnie państwowe. Przekazała im zajmowaną dotąd ziemię w wieczyste użytkowanie, a budynki na własność. Jako że uczelnie zyskały m.in. prawo do ich sprzedaży (za zgodą ministra skarbu), niezbywalny wcześniej majątek zyskał wartość rynkową.

Polityka 28.2001 (2306) z dnia 14.07.2001; Kraj; s. 34
Reklama