Znalazły się one wśród pionierów testujących dobrodziejstwa układów europejskich, które stowarzyszają z Unią Polskę i inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Chodzi o precedens, który może znacznie szerzej niż dotychczas uchylić przed Polakami drzwi do unijnego rynku pracy. Prawo do pracy jest kandydatom oczywiście odmówione, ale na otarcie łez uchylono maleńką furtkę: samozatrudnienie. Co to jest samozatrudnienie? W tym cały problem. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu od paru miesięcy zagłębia się w akta dwóch polskich i czterech czeskich prostytutek.
Kobiety skarżą władze Holandii za to, że odmawiają im prawa stałego pobytu i samozatrudnienia w tym kraju. Niedawno trybunał w pełnym składzie wysłuchał racji obu stron sporu. Obecność aż 11 z 15 sędziów świadczyła o wadze, jaką przywiązują do tej i kilku innych podobnych, jeszcze nie rozstrzygniętych, spraw obywateli krajów stowarzyszonych. Furtka uchylona? Niektórzy obawiają się, że noga wsadzona w drzwi zostanie boleśnie przytrzaśnięta. Tak czy inaczej do historii prawa europejskiego wejdą na stałe panie Jany i Szepietowska oraz ich czeskie koleżanki, bohaterki niniejszej opowieści.
Spodziewane najwcześniej w drugiej połowie tego roku orzeczenie powinno położyć kres dowolności interpretacji jednego z najciekawszych, zdaniem prawników, artykułów układu stowarzyszeniowego – numer 44. Przewiduje on, że każde państwo Unii „zapewni w odniesieniu do zakładania na swoim terytorium przedsiębiorstw przez przedsiębiorstwa i obywateli polskich oraz w odniesieniu do działalności tych przedsiębiorstw traktowanie nie mniej korzystne niż traktowanie własnych przedsiębiorstw i obywateli”.