Ewolucja dlatego jest możliwa, że nasz genetyczny przepis nie jest wykuty w kamieniu, lecz podlega nieprzerwanym choć sporadycznym zmianom chemicznym. Te przypadkowe defekty, jeśli nie są śmiertelne, zachowywane są w formie specyficznych mutacji w naszym DNA niczym blizny dawno odniesionych ran. W odróżnieniu jednak od blizn są one przekazywane z pokolenia na pokolenie. Większość genetycznego materiału w chromosomach ulega wymieszaniu w procesie reprodukcji i prosta linia dziedziczenia zostaje zamazana. W dwóch jednak przypadkach rejestr zgromadzonych mutacji jest kumulatywny i niezakłócony – DNA w mitochondriach naszych komórek dziedziczone jest jedynie od matki, zaś chromosom Y jedynie od ojca i oba zawierają nienaruszony zapis naszej genetycznej historii.
W 1904 r. w jaskini Gough, koło wsi Cheddar w hrabstwie Somerset w Anglii, odkryto najstarszy w pełni zachowany ludzki szkielet sprzed 9000 lat. Przez prawie sto lat szczątki owego słynnego Człowieka z Cheddar spoczywały sobie spokojnie w londyńskim Muzeum Historii Naturalnej, aż przed kilku laty grupie badaczy z Oxford University udało się wydobyć z nich próbkę prehistorycznego mitochondrialnego DNA. Próba poszukania jego współczesnych krewnych miała początkowo być czymś w rodzaju naukowego żartu. Kiedy jednak pobrano DNA od 20 mieszkańców hrabstwa Somerset i porównano rozkład mutacji w jego mitochondrialnej części, jeden z nich – Adrian Targett, nauczyciel historii w miejscowej szkole, okazał się krewnym Człowieka z Cheddar w linii prostej.
W 1997 r., gdy ogłoszono o tym odkryciu, prasa brytyjska i światowa potraktowały je jako ciekawostkę.