Poprawie sytuacji na rynku leków mają służyć różne działania doraźne. Od 1 czerwca lekarze wypisują leki na nowych blankietach recept. Chodzi głównie o lepszą kontrolę nad ich wydawaniem. W niektórych województwach pojawią się na receptach dodatkowe zabezpieczenia: znaki wodne, kody kreskowe, numery nadane przez kasy chorych. Lekarze przygotowywali się do nowych reguł wyjątkowo starannie, ponieważ od pół roku toczyli z Ministerstwem Zdrowia bój o zmianę rozporządzenia opublikowanego już w grudniu 2000 r. Pojawiały się kolejne nowelizacje nowelizacji (co prezes samorządu lekarskiego Krzysztof Madej nazwał ze znawstwem „biegunką legislacyjną”) i jeszcze na dziesięć dni przed 1 czerwca prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej Maciej Szewczyk mówił mi: – Dopóki nie przeczytam ostatecznej wersji, nie będę wiedział, jak wykorzystywać nowe druki. Ktoś w ostatniej chwili usunie przecinek i będzie to miało znaczenie dla aptekarza, który nie wyda choremu lekarstwa.
Recepta pięćdziesięciocyfrowa
Lekarzom od początku chodziło o to, by recepty wypisywać szybciej i by nie ułatwiać urzędnikom kas chorych wnikliwej, a z lekarskiego punktu widzenia uciążliwej kontroli prowadzonego leczenia. Dr Włodzimierz Bednorz, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, nazywa nowe regulacje tryumfem elektroników (po zsumowaniu wszystkich planowanych numerów identyfikacyjnych na recepcie otrzymamy 50 cyfr, które aptekarz powinien wprowadzić do komputera), a całą zmianę – burzą w szklance wody.
Z punktu widzenia pacjenta zmienia się niewiele: na jednym blankiecie (nieco dłuższym niż dotychczas) zezwolono lekarzowi przepisać pięć leków, które powinniśmy wykupić w ciągu 30 dni (termin realizacji recepty na antybiotyki i wystawionej przez lekarza pogotowia nadal wynosi tydzień).