Archiwum Polityki

Węgierska żupa

To Vlado, czyli Vladimír Mecziar, ówczesny premier, a do dziś szef stworzonego przez siebie Ruchu na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS), pchnął ku sobie postkomunistów i chadeków, liberałów i socjalistów, socjaldemokratów i zielonych. Słowaków i Węgrów. Nie tylko zmianą ordynacji. Zjednoczyli się przeciw jego autorytaryzmowi, przeciw nacjonalizmowi jego i jego koalicjantów, a w końcu przeciw nieprawdopodobnemu kumoterstwu, którego symbolem stało się prywatyzowanie państwowej gospodarki przez jego najbliższych przyjaciół.

Na półmetku rządów tej wielobarwnej koalicji partii Słowację czekają decydujące kroki. – Najważniejszym problemem jest dziś nowelizacja konstytucji – twierdzi Grigorij Meseżnikov, prezes bratysławskiego Instytutu Spraw Publicznych, (IVO). Prof. Miroslav Kusý z Uniwersytetu Komenskiego w Bratysławie podkreśla, jak wiele będzie zależeć od załatwienia najbardziej palących problemów słowackich Węgrów. – To jest klucz do stabilności Słowacji. Prof. Kusý specjalizuje się w prawach człowieka i mniejszości. Właśnie w tych kwestiach doradza słowackiemu premierowi. Formalnie – jak mówi – Mikulaszowi Dzurindzie, praktycznie jego węgierskiemu zastępcy do spraw mniejszości Pálowi Csákiemu.

– Nowelizacja była przygotowywana już od dwóch lat – wyjaśnia Meseżnikov. – W pierwszym czytaniu przeszła, ale dopiero jej dalsze losy pokażą, czy ta koalicja rzeczywiście dysponuje większością konstytucyjną.

Matematycznie rzecz biorąc – dysponuje. Zajmuje 91 foteli w parlamencie liczącym 150 miejsc. To znaczy o jeden więcej niż wymagane trzy piąte. Czy jednak jej posłowie w tak trudnej materii będą umieli znaleźć wspólny język? Za gabinetem Mikulasza Dzurindy stoi wszak sojusz tak niezwykły, że na jego tle koalicje Hanny Suchockiej czy Jerzego Buzka wydają się nudnymi, bezbarwnymi monolitami. To raczej koalicja koalicji – tłumaczy specjalista od spraw czesko-słowackich, francuski politolog Jacques Rupnik.

Utworzenie Partii Koalicji Demokratycznej (SDK) i Partii Koalicji Węgierskiej (SMK) pozwoliło dawnej opozycji przeskoczyć progi wyborcze drastycznie podwyższone przez poprzednią ekipę rządową.

Do SDK weszli słowaccy chadecy, liberałowie (z dwóch partii), socjaldemokraci i zieloni.

Polityka 9.2001 (2287) z dnia 03.03.2001; Świat; s. 36
Reklama